piątek, 31 stycznia 2014

Ebook czy tradycyjna książka?


źródło zdjęcia: www.teleread.com

Pytanie stawiane do znudzenia: co lepsze - tradycyjna książka czy ebook? Sama jestem doskonałym przykładem na to, że nieważne w jakiej formie - po prostu kocham książki. Czytam tradycyjnie, czytam ebooki, słucham audiobooków. Czytelniczka 3-D. John Carter zainspirował mnie jednak do pewnych przemyśleń.




Podatek VAT dla książek elektronicznych jest wyższy, a mimo tego wydawca ma procentowo większy zysk z ich sprzedaży. Zarobki autora okazują się być jednak na poziomie uśrednionym względem papierowej książki. Koszty magazynowania są drastycznie niższe, podobnie jak korekta, skład i grafika. Dodatkowo do wersji papierowej dochodzą koszty produkcji. Na niekorzyść e-booków przemawia konieczność nabycia urządzenia (koszt kilkuset złotych) na których będziemy mogli je czytać. Koszt jednorazowy, ale jednak często jest blokadą i bywa kontrargumentem dla czytania na elektronicznym papierze. Świat czytników codziennie publikuje listę promocji, gdzie niejednokrotnie można znaleźć nowości książkowe w formie elektronicznej za 9,90. Taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca w przypadku książek tradycyjnych. Owszem, możemy wybrać się do księgarni outletowej, ale znajdziemy tam jedynie końcówki stoku. 

Minusy - tylko i wyłączne wirtualne posiadanie książki to dla mnie najbardziej bolesny aspekt. Bo książkę elektroniczną nie do końca można mieć. Nie ucieszy oka na półce, bo wirtualny mebel nigdy nie będzie pękać w szwach. Paradoksalnie, ebooki zwiększają też stos książek do przeczytania i to jak najbardziej realnie, bo - znowu - nie widzimy ich, ich zakup jest często bardzo impulsywny i nierzadko zapominam o tym, że tę książkę gdzieś mam. 

Porównywanie tych dwóch form czytania jest bardzo subiektywne. Znam wiele osób, które nie wyobrażają sobie czytania innej niż papierowej książki. Interesujące dla mnie jest jednak fakt jak bardzo opłacalna jest forma elektronicznego wydawania i jak znacznie obniżone są koszty dystrybucji. I jaką siłę i korzyści dla czytelników niesie to za sobą. Jestem ogromnie ciekawa walki cenowej. Jedno jest dla mnie pewne - papierowe książki nigdy nie zginą.

niedziela, 26 stycznia 2014

Wiedeńska gra - Carla Montero



Bywam czytelniczo rozdarta - bo chciałabym poczytać coś lżejszego, szybkiego, a jak już dochodzi do tego, to się wkurzam, bo książka płytka, nieskomplikowana i zwyczajnie nie sprawia satysfakcji. Moje pierwsze podejście do Carli Montero skończyło się jedną z niewielu negatywnych opinii o "Szmaragdowej tablicy", która nadal jest totalnym bestsellerem. Nie podobała mi się ni trochę.

Z "Wiedeńską grą" było niestety podobnie. Z ogromną trudnością brnęłam przez kolejne strony, znudzona i przytłoczona informacjami o wschodniej sekcie, która próbuje zapanować nad Europą, na chwilę przed wybuchem I wojny światowej. Zapowiadało się ciekawie i dałam się złapać na okładkowy chwyt, bo szczerze spodziewałam się wartkiej sensacji osadzonej w Wiedniu na początku XX-go wieku. A było nudno i sztampowo z irytującymi erotycznymi wstawkami, które obniżały i tak dramatycznie niski poziom. Drewniane dialogi, nieumiejętnie wplecione wątki historyczne - to wszystko sprawiło, że tylko uczciwość czytelnicza zmusiła (!) mnie do ukończenia lektury.

Nie polecam, żadna siła nie zmusi mnie do przeczytania kolejnej książki tej autorki.

Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Wydawnictwo Rebis 2013, s. 384.
Moja ocena: 2/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Rebis.

piątek, 24 stycznia 2014

14:57 do Czyty: Reportaże z Rosji - Igor T. Miecik




O czym jak o czym, ale o Rosji naczytałam się okrutnie. Dlatego z dużą przyjemnością sięgam po kolejne tytuły. Z racji sporego oczytania, oczekiwania są wysokie i bywa, że książki rozczarowują swoją ogólnością i płytkim potraktowaniem tematów.

"14:57 do Czyty" to - jak sam podtytuł zapowiada - zbiór reportaży o Rosji. Autor przedstawia mieszankę tematów, które pokazują ten kraj z kilku perspektyw. Teksty wcześniej ukazywały się na łamach "Polityki", co łatwo wyczuć, gdyż wiele z nich straciło już niestety na aktualności lub przydałoby się dopisać im ciąg dalszy. Reportaże Miecika mogą być dobrym źródłem wiedzy dla potencjalnych rusofilów, bo Rosja wypada w nich egzotycznie i nierealistycznie. Już sam tekst otwierający o podróży koleją transsyberyjską przenosi czytelnika w miejsce unikalne i jedyne w swoim rodzaju.

Niestety, nieobeznani z Rosją mogą poczuć się przytłoczeni chaosem jaki panuje w książce. Ponadto są to obrazki, które bardzo dobrze znamy z prasy, literatury - to ciągle te same tematy. O Czeczenii, Kursku, Biesłanie, Dubrowce i armii rosyjskiej pisało już wielu. Nie twierdzę, że powinno pisać się o tym mniej, jednak w przypadku Igora T. Miecka dużo barwniej wypadają teksty o mniejszym ciężarze społecznym, jak chociażby opis szkoły dla dziewcząt, która przyjęła bardzo tradycyjny model nauczania. Brakuje również emocji w słowach, sprawia to, że niestety bardzo odczuwa się różnicę poziomu dziennikarstwa, chociażby w porównaniu z pisaniem Jacka Hugo-Badera.

Kategoria: zbiór reportaży
Wydawnictwo Czarne 2012, s. 152.
Moja ocena: 4+ /6

sobota, 18 stycznia 2014

Dobra krew: W krainie reniferów, bogów i ludzi - Magdalena Skopek



Reportaże podróżnicze to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Miałam wiele oczekiwań wobec książki Magdaleny Skopek, polecało mi ją wiele osób. Spory wpływ miał na to fakt, że tematem relacji są mieszkańcy Jamału, fragmentu bardzo interesującego mnie kraju, jakim jest Rosja.

Historia okazała się być mocno osobista, nieco chaotyczna - to na minus. Na plus ciekawostki, kompleksowa charakterystyka mało znanego plemienia Nieńców, przybliżenie ich zwyczajów. Temat niebezpiecznie niszowy, co mogło prowadzić do braku satysfakcji z czytania/słuchania, a jednak przyciąga uwagę. Dużym atutem jest hipnotyzująca okładka. Polecam, lecz bez entuzjazmu - w porównaniu z doskonałymi reportażami, których nie brakuje na polskim rynku wydawniczym, niestety wypada dość blado. 

Kategoria: Literatura podróżnicza
Nagranie na podstawie edycji książkowej, PWN 2012.
Moja ocena: 4/6

sobota, 4 stycznia 2014

Cafe Museum - Robert Makłowicz



Jako, że czytam całkiem sporo, a chęci na pisanie jakby mniej , niniejszą mikro-recenzją zaprzestanę niepotrzebnej gadaniny i postaram się skondensować maksymalnie myśli o tym, co przeczytałam.

Roberta Makłowicza nie sposób nie uwielbiać - chociażby za oddanie z jakim opowiada o potrawach i pochłania jedzonko wszelakie. W "Cafe Museum" przedstawia smaki środkowoeuropejskich i to zupełnie w swoim stylu. Dobra rzecz na zimowe wieczory - jako inspiracje do przyszłych letnich wojaży, jak również poszerzenie wiedzy na temat naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Smakowicie i ciekawie, koniecznie w formie audiobooka i z pełną lodówką u boku.

Kategoria: eseje, reportaż
Nagranie na podstawie edycji książkowej, Wydawnictwo Czarne 2010.
Moja ocena: 5/6

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC