czwartek, 5 maja 2011

Absolwent - Charles Webb




W ramach przygotowań do zmierzenia się z listą "1001 książek, które musisz przeczytać przed śmiercią"* przeczytałam dzisiaj w ekspresowym tempie "Absolwenta". 
Od razu i bez bicia przyznam się, że filmu nie oglądałam. Znam oczywiście kultowe sceny, doskonale znam muzykę z filmu, poprawiłam troszkę stan wiedzy na You Tube, ale skażona filmem nie byłam. 
Książka to raczej przypowiastka, nowelka. 20 letni Benjamin kończy studia, otrzymuje intratne propozycje stanowiska wykładowcy na prestiżowych amerykańskich uczelniach. Jest on jednak zblazowany, nie ma pomysłu - ani na siebie, ani na życie. Pewnego dnia postanawia wybrać się na "wycieczkę" - znika na kilka tygodni z domu, poznając "zwykłych" ludzi. Po powrocie stwierdza, że zmarnował czas, gdyż niczego nowego się nie nauczył, a wręcz uważa wyprawę za nudną. I z tej nudy rozpoczyna romans z żoną wspólnika ojca - Panią Robinson. 
Główny bohater drażni. Swoją nonszalancją, cynizmem, naiwnością życiową. Powtarza slogany w które sam nie wierzy - twierdzi, że został wychowany na człowieka, który odróżnia dobro od zła. Nie potrafi jednak sytuacji, w której się znalazł jednoznacznie ocenić. 
Czytając tę krótką historię cały czas miałam wrażenie, jakbym za chwilę miała zostać na czymś przyłapana. Że to o czym czytam jest złe. Autor stosuje głównie dialogi, które są właściwie serią krótkich pytań i odpowiedzi. Pytań o nic i odpowiedzi o niczym. Mam wrażenie, że obecne - moje pokolenie - ma w sobie troszkę z Bena. Kończymy dobre uczelnie, nie za bardzo wiemy co zrobić z naszym życiem i pakujemy się w patowe sytuacje, których potem żałujemy. Liczymy, że to wzbudzi w nas jakiekolwiek uczucia, a okazuje się, że to - jak wszystko - pop-papka.
Chętnie skonfrontuję to, co przeczytałam z kultowym obrazem. Przyznam szczerze, że byłam troszkę zaskoczoną faktem, że jednak był pierwowzór literacki. Spotkałam się z opiniami, że scenarzyści i reżyser wycisnęli dużo więcej z tekstu, niż on sam na to zasługiwał. 


Kategoria: Literatura współczesna zagraniczna
Wydawnictwo Proinfo-Atut 1991, s. 191
Biblionetka3,84/6
Lubimy czytać3,52/5
Moja ocena: 3/6

2 komentarze:

  1. Nie pamietam, czy najpierw czytalam czy ogladalam film - chyba jednak ogladalam, bo ksiazka i film polaczyly sie w mojej glowie w jedno. Jakiejs szalonej glebi w "Absolwencie" nie odnalazlam, ale i ksiazka, i film, znakomicie oddaja poczucie pustki i jalowosci u bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolwent to takie czytadło z drugim dnem, gdyby nie film, pewnie powieść przeszłaby niezauważenie. Ale... ciekawe to, studium pustki, tak jak piszesz.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC