"Droga 66" Doroty Warakomskiej była dla mnie przełamaniem uprzedzeń. I to nawet podwójnym. Po pierwsze - moje zainteresowania natury reporterskiej są raczej skierowane na wschód, a po kolejne zapierałam się wszelkimi kończynami (i zmysłami też!) przed przesłuchaniem audiobooka. Efekt okazał się interesujący, zaskakujący i ... chyba dość mocno polubiłam książki czytane. Jednak do rzeczy ...
Dorotę Warakomską kojarzę z "Wiadomości" w Programie Pierwszym Telewizji Polskiej, najpierw jako prowadzącą główne wydanie, później jako korespondentkę z USA. Nie do końca byłam świadoma jej działalności pozareporterskiej, ale pani miała konotacje jak najbardziej pozytywne, więc większych oporów, aby posłuchać jej przygody z Drogą 66 nie miałam. Idea była w miarę prosta - rusza z Chicago, gdzie droga się zaczyna, podążając jej historycznym szlakiem, po drodze odwiedzając kultowe knajpki, bary, hoteliki. I w tej wyprawie miał jej towarzyszyć czytelnik. Fajne? No pewnie, szczególnie, że i ja uwielbiam być w drodze.
"Droga 66" to tak naprawdę kopalnia wiadomości o Drodze Matce, jak również o samych Stanach Zjednoczonych. Route 66 ciągnie się przez niemal cztery tysiące kilometrów, łącząc Los Angeles z Chicago. Przebiega przez sześć stanów, które stanowią jednocześnie tytuły, a co za tym idzie tematy rozdziałów książki. Bohaterów kolejnych minireportaży Dorota Warakomska nie wybiera przypadkowo - to przeważnie osoby zasłużone dla lokalnej społeczności, mające czynny wpływ na rozpropagowanie i ożywienie głównej drogi Ameryki. W i na drodze spędziła pół roku, przejechała ponad dwadzieścia tysięcy kilometrów.
Sama Route 66 to spory kawałek amerykańskiej historii. Oficjalnie otwarta w 1926 roku stała się główną trasą Stanów Zjednoczonych. Tętniła życiem, stanowiła tło dla powstania popularnych seriali, piosenek, nawet powieści, takich jak chociażby "Grona gniewu" Steinbecka. W 1985 roku jej los stanął pod ogromnym znakiem zapytania - skreślona z listy szos krajowych powoli odchodziła w zapomnienie. Znaleźli się jednak ludzie, których starania doprowadziły do wpisania Route 66 na listę zabytków. Jest wiele zaniedbanych odcinków, ale są też takie, przy których infrastruktura turystyczna działa wyjątkowo prężnie, dzięki ogromnym staraniom Towarzystwa Drogi 66. I jedne i drugie miałam okazję odwiedzić dzięki Dorocie Warakomskiej.
Dziennikarka przemierza kolejne stany - Illinois, Missouri, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię. Często czytelnik jest zabierany do znanych knajpek, restauracji, barów czy klasycznych amerykańskich "diner", jak chociażby do Lou Mitchells z najlepszymi na świecie omletami, Cozy Dog Drive In z parówkami w cieście z mąki kukurydzianej, Eat-Rite z podawanymi przez całą dobę śniadaniami, lodziarnią Teda Drewesa w St. Louise z najlepszymi deserami lodowymi w Stanach. Dla lubiących jeść ta lektura może być małą męczarnią - opisy są wyjątkowo obrazowe i niestety smakowite. "Droga 66" to również spotkania z wieloma ciekawymi ludźmi, jak chociażby Ronem Jonesem, który na swoim ciele ma wytatuowane charakterystyczne dla Drogi Matki znaki, neony i atrakcje turystyczne, Dawn Welch, pierwowzorem głównej kobiecej postaci w kreskówce "Auta", Stanleyem Marchem 3., ekscentrycznym multimilionerem, fundatorem słynnego Rancza Cadillaców czy też Andree Pruett, właścicielką kultowej knajpki Bagdad Cafe w Kalifornii. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich miejsc i ludzi, których odwiedziła autorka. Opowieść jest barwna, naszpikowana informacjami, inspiruje do dalszego poszukiwania informacji. "Drodze 66" bliżej do dobrego przewodnika - nie jest to typowy reportaż. Mocna wyczuwa się jednak ogromny sentyment i miłość Doroty Warakomskiej do samej Drogi, jak i Stanów Zjednoczonych. Przyznam szczerze - kupuję Stany w takim wydaniu.
Moje pierwsze spotkanie z audiobookiem przebiegło równie pomyślnie. Być może i książka została przeczytana nieco jak wiadomości, niemniej jednak nie przeszkadzało to w odbiorze. Ciepły, przyjemny głos autorki nie nużył, a przykuwał uwagę. Bałam się, że nie będę mogła się skupić na treści, a finalnie musiałam dawkować sobie kolejne rozdziały, bo nadmiar informacji najzwyczajniej w świecie mnie przytłaczał. Gdybym przeczytała książkę, pewnie mniej emocjonalnie podeszłabym do tekstu, a słuchając jak Dorota Warakomska czyta o Stanach, poczułam się jakbym przebyła tę trasę razem z nią, na siedzeniu pasażera. Polecam gorąco, amerykanofilom, jak również tym, którzy najzwyczajniej są ciekawi świata. Bardzo przyzwoita propozycja.
Kategoria: literatura faktu
Nagrane przez Bibliotekę Akustyczną na podstawie edycji książkowej W.A.B. , 2012
czas nagrania: 10 godz. 35 min.
Biblionetka: 4,81/6
Lubimy czytać: 7,73/10
Moja ocena: 5/6
Audiobook wysłuchałam dzięki uprzejmości Biblioteki Akustycznej.
Dorotę Warakomską kojarzę z "Wiadomości" w Programie Pierwszym Telewizji Polskiej, najpierw jako prowadzącą główne wydanie, później jako korespondentkę z USA. Nie do końca byłam świadoma jej działalności pozareporterskiej, ale pani miała konotacje jak najbardziej pozytywne, więc większych oporów, aby posłuchać jej przygody z Drogą 66 nie miałam. Idea była w miarę prosta - rusza z Chicago, gdzie droga się zaczyna, podążając jej historycznym szlakiem, po drodze odwiedzając kultowe knajpki, bary, hoteliki. I w tej wyprawie miał jej towarzyszyć czytelnik. Fajne? No pewnie, szczególnie, że i ja uwielbiam być w drodze.
"Droga 66" to tak naprawdę kopalnia wiadomości o Drodze Matce, jak również o samych Stanach Zjednoczonych. Route 66 ciągnie się przez niemal cztery tysiące kilometrów, łącząc Los Angeles z Chicago. Przebiega przez sześć stanów, które stanowią jednocześnie tytuły, a co za tym idzie tematy rozdziałów książki. Bohaterów kolejnych minireportaży Dorota Warakomska nie wybiera przypadkowo - to przeważnie osoby zasłużone dla lokalnej społeczności, mające czynny wpływ na rozpropagowanie i ożywienie głównej drogi Ameryki. W i na drodze spędziła pół roku, przejechała ponad dwadzieścia tysięcy kilometrów.
Sama Route 66 to spory kawałek amerykańskiej historii. Oficjalnie otwarta w 1926 roku stała się główną trasą Stanów Zjednoczonych. Tętniła życiem, stanowiła tło dla powstania popularnych seriali, piosenek, nawet powieści, takich jak chociażby "Grona gniewu" Steinbecka. W 1985 roku jej los stanął pod ogromnym znakiem zapytania - skreślona z listy szos krajowych powoli odchodziła w zapomnienie. Znaleźli się jednak ludzie, których starania doprowadziły do wpisania Route 66 na listę zabytków. Jest wiele zaniedbanych odcinków, ale są też takie, przy których infrastruktura turystyczna działa wyjątkowo prężnie, dzięki ogromnym staraniom Towarzystwa Drogi 66. I jedne i drugie miałam okazję odwiedzić dzięki Dorocie Warakomskiej.
Dziennikarka przemierza kolejne stany - Illinois, Missouri, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię. Często czytelnik jest zabierany do znanych knajpek, restauracji, barów czy klasycznych amerykańskich "diner", jak chociażby do Lou Mitchells z najlepszymi na świecie omletami, Cozy Dog Drive In z parówkami w cieście z mąki kukurydzianej, Eat-Rite z podawanymi przez całą dobę śniadaniami, lodziarnią Teda Drewesa w St. Louise z najlepszymi deserami lodowymi w Stanach. Dla lubiących jeść ta lektura może być małą męczarnią - opisy są wyjątkowo obrazowe i niestety smakowite. "Droga 66" to również spotkania z wieloma ciekawymi ludźmi, jak chociażby Ronem Jonesem, który na swoim ciele ma wytatuowane charakterystyczne dla Drogi Matki znaki, neony i atrakcje turystyczne, Dawn Welch, pierwowzorem głównej kobiecej postaci w kreskówce "Auta", Stanleyem Marchem 3., ekscentrycznym multimilionerem, fundatorem słynnego Rancza Cadillaców czy też Andree Pruett, właścicielką kultowej knajpki Bagdad Cafe w Kalifornii. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich miejsc i ludzi, których odwiedziła autorka. Opowieść jest barwna, naszpikowana informacjami, inspiruje do dalszego poszukiwania informacji. "Drodze 66" bliżej do dobrego przewodnika - nie jest to typowy reportaż. Mocna wyczuwa się jednak ogromny sentyment i miłość Doroty Warakomskiej do samej Drogi, jak i Stanów Zjednoczonych. Przyznam szczerze - kupuję Stany w takim wydaniu.
Moje pierwsze spotkanie z audiobookiem przebiegło równie pomyślnie. Być może i książka została przeczytana nieco jak wiadomości, niemniej jednak nie przeszkadzało to w odbiorze. Ciepły, przyjemny głos autorki nie nużył, a przykuwał uwagę. Bałam się, że nie będę mogła się skupić na treści, a finalnie musiałam dawkować sobie kolejne rozdziały, bo nadmiar informacji najzwyczajniej w świecie mnie przytłaczał. Gdybym przeczytała książkę, pewnie mniej emocjonalnie podeszłabym do tekstu, a słuchając jak Dorota Warakomska czyta o Stanach, poczułam się jakbym przebyła tę trasę razem z nią, na siedzeniu pasażera. Polecam gorąco, amerykanofilom, jak również tym, którzy najzwyczajniej są ciekawi świata. Bardzo przyzwoita propozycja.
Kategoria: literatura faktu
Nagrane przez Bibliotekę Akustyczną na podstawie edycji książkowej W.A.B. , 2012
czas nagrania: 10 godz. 35 min.
Biblionetka: 4,81/6
Lubimy czytać: 7,73/10
Moja ocena: 5/6
Audiobook wysłuchałam dzięki uprzejmości Biblioteki Akustycznej.