niedziela, 26 czerwca 2011

Zła miłość - Aleksander Sowa




Zmuszona jestem rozpocząć od wyznania, że jestem średnią, a właściwie to żadną fanką opowiadań. Z bólem stwierdzam, że niestety czytelniczo zdecydowanie idę na ilość (stron). Nie raz z poglądem mym upartym przeprosić się musiałam (vide: Amelie Nothomb). A dlaczego krótkich form nie lubię? Bo są krótkie, często dużo mniej konkretne niż opasłe tomiska, wymagają większego skupienia, większego zrozumienia, większej wrażliwości ... Czasem miewam po prostu ogromne problemy z poczuciem klimatu w tak krótkim czasie.

"Zła miłość" to historia opowiedziana przez sześcioletnią Anię. Historia, historia ... strzęp właściwie - flesz. W jednym zdaniu - Ani przytrafił się proroczy sen, który ma ją uchronić od popełnienia błędu w przyszłości. Czy uchronił? Pytanie jest retoryczne. Przynajmniej dla mnie.

Ciekawym zabiegiem jest wplatanie "bajek" - chociażby pięknej bajki o gwiazdach. Zdradzić treści nie mogę, bo to kluczowa część opowiadania. I przyjemność bym popsuła. Autor bije u mnie plusy również językiem - czysta, nieprzekombinowana polszczyzna. Uprawia rozważania o miłości, przeznaczeniu, pięknie. Troszkę w tych przemyśleniach trąca mi nieznośnie znielubianym Paolo Coelho - na szczęście pan Sowa nie uderza w taki banał, jak uprzednio wspomniany. Jednak jak na 6-letnią narratorkę - język jest zbyt dojrzały. Podobnież jak przemyślenia czy spojrzenie na życie i świat. I to odbiera autentyczność historii. Jednak nie o nią tutaj chodzi.

Cała historia napisana jest w konwencji snu. Elementy, które z pozoru wyglądają na realistyczne, okazują się być wyjęte z marzeń sennych i nieprzystające do tego, co zwykliśmy uważać za "normalne". Narratorka uprzedza nas, iż jest to sen -opowiada go swojemu ojcu. Jako, że 6-letnia bohaterka postanowiła zostać pisarką - bawi się czytelnikiem i nie wiemy do końca, czy był to jej sen, czy tylko zabawiła się w wymyślanie historii.

Podsumowując - nie do końca moja bajka czytelnicza, wolę bardziej skonkretyzowane historie. Nie można jednak odmówić autorowi pomysłu i w miarę konsekwentnej jego realizacji. Niektóre myśli były bardzo celnie i prawdziwie proste w swojej oczywistości. Odniosłam jednak wrażenie, że niektóre wątki zostały niedokończone, urwane. Być może taki właśnie był zamysł autora i ja tego nie pojęłam. Sami przeczytajcie i oceńcie.

Kategoria: współczesna proza polska - opowiadanie
Wydawnictwo internetowe e-bookowo, s. 54
Moja ocena: 4-/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autora - bardzo dziękuję panie Olku!

4 komentarze:

  1. Mnie denerwowało same wydanie i literówki... Te urwane wątki również. Pomysł miał ciekawy, ale moim zdaniem nie o końca mu wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Bujaczek - co do wydania to miałam świadomość, że jest to jakaś tam wersja pierwotna tzn. bez korekty czy coś .... widziałam, że i Ty i ktoś jeszcze to wytknął. Ja przymknęłam na to oko.
    Urwane wątki - prawda. Pogubiłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak ciekawie się zapowiadało... Szkoda. Myślę jednak, że, mimo wszystko, nie odrzucę jej jak mi wpadnie w ręcę w bibliotece. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak nadarzy się okazja, to dam jej szansę choćby z czystej ciekawości:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC