czwartek, 9 lipca 2015

Przyjdzie Mordor i nas zje - Ziemowit Szczerek




Dobrze dzieje się w literaturze polskiej. Nie zaskakuje mnie bynajmniej ta sytuacja, czasami odnoszę jednak wrażenie, że cały czas czytam tylko polskie powieści, nie poświęcając odpowiedniej uwagi nowościom zagranicznym. Ziemowita Szczerka przeczytałam spory czas temu, zdążył nieco sfermentować w głowie, a nawet nieco z niej wywietrzeć. Pomyślałam jednak, że warto odświeżyć ją sobie i podzielić się z Wami moją opinią.

"Przyjdzie Mordor i nas zje" to powieść o charakterze reportażu lub odwrotnie, bo nie mamy pewności, jak to do końca mogło być. Rzecz dzieje się na Ukrainie przedstawionej niemal apokaliptycznie, na pewno delirycznie i bardzo nawiązując do klimatu prozy Bruna Schulza. On sam jest również poszukiwany, a miejscowość z której pochodził nie jest tak magiczna, jakbyśmy się spodziewali. Nasi wschodni sąsiedzi wydają się być jak z horroru lub przynajmniej złego snu. Jest tu nieco zmyślenia, naciągania faktów, wszystko wydaje się być dziennikarstwem w klimacie gonzo, gdzie nie ma miejsca na bierne obserwowanie.

Język powieści jest dosadny, prosty w jak najlepszym tego słowa znaczeniu, słowa wyznaczają rytm i pędzą. Nie brakuje odbrązowienia mitu Polaka - władcy i "lepszego" (bo bogatszego i bardziej ukulturalnionego) sąsiada, który na ukraińskiej ziemi zachowuje się jak zdobywca. Wędruje z plecakiem, pije Wigor i szukają potwierdzenia, że w Polsce to jednak lepiej.

To nie jest lekka i łatwa proza, sporo tu gorzkich przemyśleń i mocnych zdań. Nie zachwyciła mnie, bo czytałam ją podczas wakacji, także nieco nie dopasowałam stylu wypoczywania do lektury. Zachęcam jednak do przeczytania, bo to unikat w naszej literaturze, sprawnie napisany i zostawiający sporo przemyśleń w głowie.

Kategoria: polska literatura współczesna
Wydawnictwo Ha!art 2013, s. 222.
Moja ocena: 4/6

3 komentarze:

  1. Właśnie! Wciąż na około tylko słyszę "nie czytam polskich autorów" i już zastanawiałam się, czy tylko mnie się wydaje, że ostatnio polska literatura się odradza, znowu wznosi na wyżyny i zachwyca? Cieszę się, że nie tylko ja tak uważam i nie tylko ja czytam :)


    Ziemowit Szczerek przede mną, ale już od dawna mam tę jego powieść na oku.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie to wkurza, bo ja bardzo dużo czytam polskich autorów i co rusz natykam się na coś fajnego. Jest tyle świetnych tytułów, że naprawdę jest w czym wybierać.


    Szczerek mnie nie zachwycił, ale uważam że warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nawet zastanawiałam się, czy to nie taka polska zawiść. Ktoś coś napisał, wydano jego książkę, osiągnął jakiś (mniejszy lub większy sukces), zrealizował swoje plany, a więc go zbojkotujmy! Nikomu nie może powodzić się wszak lepiej niż nam w tym kraju!


    Też natykam się, co rusz na wspaniałe książki. Wydaje mi się, że dużo bym straciła, gdybym porzuciła polską literaturę współczesną.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC