niedziela, 4 stycznia 2015

Toń - Anya Lipska




W trakcie czytania "Toni" A. Lipskiej zdałam sobie sprawę, że czego, jak czego, ale kryminałów to nie pochłaniam zbyt wiele. Zarówno na blogu, jak i na stosach oczekujących na przeczytanie, króluje literatura piękna, reportaże, powieści podróżnicze. I garstka kryminałów. Nie lubię? Wręcz przeciwnie, zaczytywałam się jako nastolatka A. Christie. Skąd zatem w dorosłym życiu mniejsze zainteresowanie tym gatunkiem? Oto pytanie do rozważenia w bardziej intymnym gronie, a póki co krótko o historii opowiedzianej przez zafascynowaną Polską autorkę.

"Toń" zaskoczyła mnie pozytywnie. Przeczytanie tej powieści miało być dla mnie swoistym wyzwaniem i eksperymentem. Blurb obiecuje wiele i prawdę mówiąc - nie kłamie, bo w "Toni" wydaje się być wszystkiego (jednak!) zbyt dużo. Wątków, intryg, postaci, nazwisk. Po kilkudziesięciu stronach wciągnęła mnie jednak na tyle, aby w natłoku grudniowych spraw, sięgać chociaż po kilka stron dziennie. Zdecydowanym atutem są bohaterowie, którzy nie są przerysowani czy papierowi. Ich losy zgrabnie splatają się we wspólny wątek, czytelnik wyrabia sobie zdanie o nich, kibicuje mniej lub bardziej. Wzbudzają emocje. Autorka nie jest Polką, co jest mniej i bardziej odczuwalne, interesujące jest jednak "obce" spojrzenie na historię Polski na przełomie wieków. Momentami niepokojąco trafne.

Jak wspomniałam wyżej, jako nie-pochłaniaczka kryminałów, mogę być mniej obyta z tym rodzajem literatury, jednak moim zdaniem jest to zgrabnie napisany przedstawiciel gatunku. Powieść jest napisana ambitnie, są wątki czysto kryminalnie, jak i polityczne. Historia rozwija się w miarę sprawnie, trzyma w napięciu, które jednak zanika pod koniec powieści, rozczarowując banalnym rozwiązaniem. Potwierdzam jednak zdanie pozostałych czytelników - im dalej w las z intrygą, tym mniej prawdopodobnie. Ujęło mnie jednak to, że autorka nie potraktowała czytelnika jak idioty. Z dużym zmysłem obserwacji A. Lipska opisała klimat małego polskiego miasteczka - ciekawe było dla mnie "oglądanie" go z perspektywy Brytyjki. 

Nie jest to powieść wybitna, ani książka fatalna. To po prostu niezobowiązująca lektura, przykuwająca uwagę, napisana przyzwoicie i z szacunkiem dla czytelnika. Polecam, gdyż mimo wszystko to coś nowego na naszym rynku wydawniczym.

Kategoria: kryminał
Wydawnictwo Czwarta Strona 2014, s. 396.
Moja ocena: 4/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona.

3 komentarze:

  1. Alicja Szerment4 stycznia 2015 21:17

    Sama po kryminały sięgam dosyć rzadko, ale mam nadzieję to zmienić...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten właśnie może być ciekawą odskocznią. Zdecydowanie chętniej sięgałabym po ten gatunek, gdyby ktoś polecił mi taki naprawdę świetny. Ktoś? Coś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość często sięgam po kryminały, jednak ten zbytnio nie przykuł mojej uwagi. Wolałabym zostać dogłębnie wciągnięta przez narratora i autora w opisywaną historię.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC