Przepis na udaną podróż służbową do Berlina:
- 1 wagon PKP Intercity, nieco starty i przykurzony
- Amerykanie w podróży po Europie Środkowo-Wschodniej zdziwieni systemem numerowania siedzeń okno-korytarz i rozwojem regionu
- rodzina 2+1+tablet zmierzająca na Schonefeld celem udania się na Islandię, co wielokrotnie podkreśla
- wielka dziura pomiędzy peronem a wagonem, strasząca dzieci i starsze panie
- Hauptbahnhof obiecujący przygodę i wielkie wyprawy
Początki z Masłowską miałam trudne i wyboiste. Za smarkata może byłam, a może więcej trzeba było poczytać papki literackiej, aby docenić soczystość Doroty. Potem zabiłam z nią koty, piekłam chleb i poszłam na chrzciny. I zostałam jej psychofanką. Bo uwielbiam jej sposób widzenia świata, zlepki słów i miksowanie tego w jedno. Dlatego jej felietony parakulinarne niemal doprowadziły mnie do ekstazy.
Kto Masłowską zna, ten wie czego się spodziewać i dokładnie to dostanie. 130 stron poetyckiej prozy z symbolicznym jedzeniem w tle. O wielkości porcji w Stanach, o gotujących mężczyznach, o sobotnich popołudniach w blokowisku, all inclusivie na Kanarach. Wszystko i nic, ale jak podane. Szczerze uwielbiam i polecam. A po przeczytaniu zachęcam do stworzenia swojego przepisu na Masłowskiej czytanie. To tyle.
Kategoria: eseje, felietony
Noir Sur Blanc 2015, s. 132.
Moja ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz