"Cienia wiatru" się nie czyta, tę książkę się smakuje. Wgłębiając się coraz bardziej i bardziej w historię Juliana Caraxa i Daniela Sempere, ciągle miałam wrażenie, że ta książka jest jak "coś", co kiedyś czytałam ... Nadal nie wiem, co takiego mi przypominała. Nie zmienia to faktu, że zrobiła na mnie spore wrażenie. Łapałam się na tym, że odkładałam ją, żeby jak najbardziej przesunąć moment odłożenia książki na półkę.
Barcelona opisana przez Zafóna jest prawie że namacalna, realna, ale też magiczna, trochę przerażająca, funduje nam dreszczyk ...
Głównym "przesłaniem" (nie lubię tego określenia) jednak jest kwestia wpływu książki na człowieka. Czy książka może zmienić nasze życie? Nasze postrzeganie świata, rzeczy, ludzi? Daniel dostał niezłego kręćka na punkcie Juliana Caraxa i jego książek. Pytanie - czy było tak dlatego, że fabuła/treść/wartość literacka książek była na tyle silna, że urzekła go strona literacka, czy może Daniel wyczuł podobieństwo do Juliana... więź dusz... Nie zmienia to faktu, że jest to absolutnie dobra literatura. Na pewno kiedyś wrócę do Barcelony pokazanej oczyma Daniela Sempere.
Kategoria: Literatura piękna współczesna zagraniczna
Wydawnictwo MUZA 2008, s. 529
Biblionetka: 5,10/6
Lubimy czytać: 4,21/5
Moja ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz