niedziela, 30 marca 2014

Steve Jobs - Walter Isaacson




Bałam się, że już nigdy nie napiszę dla Was o jakiejś książce. Tygodnie w myślnikach, przemyślenia o bankach - o wszystkim, tylko nie o czytaniu. Przyczyna była prozaiczna - utknęłam pomiędzy stronami. I nie mogłam ruszyć dalej ...

Twarz Steve'a Jobsa z intensywnym spojrzeniem jakiś czas temu spoglądała na mnie w wielu miejscach - na blogach, na stronach księgarni internetowych, w środkach komunikacji wszelakiej. Mówiąc krótko - była wszędzie. Co - dość naturalnie - sprawiało, że nie miałam zbyt dużej ochoty, aby ją przeczytać. A potem polecił mi ją Kot, a że Jemu się nie odmawia, to wrzuciłam ją na warsztat. W styczniu. I utknęłam. Jak nigdy.

Bardzo lubię biografie, przekonałam się do nich jakiś czas temu, kiedy okazało się, jak bardzo mogą być inspirujące i ciekawe. Stwierdzenie to może wydawać się truizmem, ale jeszcze nie tak całkiem dawno, byłam przekonana, że są nudne. Historia o życiu Steve'a Jobsa nie jest co prawda przepełniona dramatycznymi zwrotami akcji i wzniosłymi wydarzeniami, ale autor starał się pokazać, jak upór w dążeniu do celu i perfekcjonizm mogą zmienić oblicze technologii. Ta książka może również wpłynąć pozytywnie na osoby prowadzące własny biznes - Jobs pokazuje, jak tworzyć produkty, aby znaleźć na nie klienta i go nie rozczarować. I jak stworzyć jedno z większych przedsiębiorstw na świecie zaczynając od garażu własnego ojca ...

Jestem szczęśliwą właścicielką iPoda od wielu lat i bardzo przypadł mi do gustu fragment o pokazaniu jego zawartości komuś innemu. Porównano tę czynność do zezwolenia na zajrzenie w siebie niczym w otwartą książkę. "W ten sposób staje się jasne nie tylko to, co lubicie, ale i to, kim jesteście"*. W tej kwestii zmieniło się wiele - każdy znajomy może podejrzeć czego słuchamy dzięki Spotify czy Last.fm, ale jest w tych słowach sporo prawdy. I jest w nich również coś archaicznego. Wzruszył mnie ten właśnie fragment, bo to jedna z bardziej intymnych czynności podzielić się z kimś swoimi ulubionymi dźwiękami. 

Największą jednak trudnością w odbiorze tekstu było dla mnie to, że zwyczajnie nie pałałam sympatią do twórcy iPhone'a. Jego styl zarządzania, sposób traktowania bliskich i współpracowników zwyczajnie mnie wkurzał. Przy moim problemie z zapamiętywaniem nazwisk przebrnięcie przez ponad siedmiusetstronicowe tomiszcze to również niemały problem. 

Tyle miesięcy z jedną książką i tak mało do powiedzenia? Bo cóż można więcej powiedzieć niż to, że jest o Stevie Jobsie i produktach, które stworzył. Można dodać, że warto przeczytać, nawet jeśli nie jest się fanem applowskich produktów. Odnoszę wrażenie, że facetom książka spodoba się bardziej, jestem jednak przekonana, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. 

* W. Isaacson "Steve Jobs", Kraków 2011, s. 517.

kategoria: biografia
Wydawnictwo Insignis 2011, s. 732.
Moja ocena: 4+/6

poniedziałek, 24 marca 2014

Za co lubię mBank i czego nie lubię w podejściu do klienta


Przeważnie piszę tutaj o książkach, od pewnego czasu jednak mam ogromną ochotę podzielić się z Wami innymi aspektami mojego bycia. Bank jest jednym z tych najbardziej przyziemnych, ale bez tego ani rusz.

Dwa miesiące temu zmieniłam bank. Przyczyna była prozaiczna - wszystkie bankomaty w okolicy bardziej przyjaźnie traktowały karty tegoż banku. Całkiem niedawno zostałam zaproszona do testowania aplikacji mobilnej mBanku. A żeby udowodnić mi, że jej obsługa jest prosta niczym zamówienie pizzy - tę właśnie mBank nam zasponsorował. A że to doskonały pomysł na obiad - w sobotę z Kotem wybraliśmy się do Dominium Pizza, aby ów zjeść. I tak zaczęły się schody.

Rano - nauczona wszelkimi doświadczeniami - zadzwoniłam na infolinię dopytując czy okazując kod dostarczony przez mBank będę mogła zjeść posiłek na miejscu. Przemiła pani potwierdziła i zaprosiła do lokalu. Udaliśmy się do Poznań City Center, Kot upolował wolny stolik, zasiedliśmy i ... czekamy. Sobota, pora obiadowa, obsługi lokalu nie uświadczysz. Hałaśliwa muzyka atakuje z głośników, my zabawiamy się rozmową (trwał Pyrkon, więc wiele oryginalnych ludzi na mieście). Czekamy. A wraz z nami cały lokal - nikt nie ma posiłku na stole. Po ponad kwadransie odnalazła nas Kelnerka. Wyjaśniliśmy dlaczego tu jesteśmy, czego chcemy. Była przesympatyczna, ale niestety niedoinformowana, co chwilę znikała na zapleczu, aby dopytywać o to i owo. Mogliśmy zrealizować nasze zamówienie - praktycznie nie mieliśmy ograniczeń co do wyboru rozmiaru i dodatków do pizzy, jednak z lokalu odprawiono nas z kwitkiem, gdyż okazało się, że posiłek otrzymamy tylko na wynos. Finał - czekaliśmy ponad godzinę na karton z pizzą, którego zawartość finalnie pochłonęliśmy w domu. 


mBank przygotował świetną kampanię z chwytliwym hasłem i ciekawym konceptem. Szkoda, że dokładniej nie wybrano partnera, bo straciliśmy ponad godzinę w wyjątkowo nieprzyjaznym miejscu, jakim niestety jest Poznań City Center. Pomijając koszty paliwa i parkingu. Pizza była w porządku, ale klimat lokalu i poziom traktowania klienta, który przychodzi na "darmowy" posiłek dość skandaliczny. To krótkowzroczne, bo jestem przekonana, że nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do powrotu do tego lokalu. A jako klient mBanku mam zniżki w tej sieci, co w powyższym przypadku wydaje się wyjątkowym strzałem w lojalność klienta. Ubolewam od dawna nad słabością i brakiem refleksji nad kontaktem z klientem polskich firm, brakiem dbałości o nawet te najmniejsze doświadczenia klienta z markę i brakiem elastyczności w tego typu sytuacjach.

poniedziałek, 17 marca 2014

Tydzień w myślnikach #3


Blog to blog. Są bardziej i mniej osobiste. Mój jest z tych bardziej. Bo uważam, że fajnie, gdy Czytelnik wie z kim ma do czynienia. Przez ostatnie tygodnie sporo się działo, więc i będzie się czym dzielić.


  • weekend z Kotem we Wrocławiu. Najlepszy weekend, jaki miałam. Dużo spacerowaliśmy, łapaliśmy słońce i zapisałam w głowie momenty, które będą ratować mnie w słabszych chwilach. Szukaliśmy krasnali i byliśmy w zoo. Każdy weekend jest fajny, bo jest koci. Ale ten był wyjątkowy i magiczny. WrocLOVE! 


  • w ubiegły weekend TARGaliśmy książki po raz ósmy. Troszkę stresu, stosy książek i mnóstwo dobrych słów o tej akcji. To zawsze miłe i budujące. Kolejna edycja 10 maja :)


  • udało się odbyć pierwszą wycieczkę rowerową w tym roku. Dała mi mnóstwo energii!


  • nie tylko krasnale ogrodowe podróżują po świecie, również ludziki LEGO. Uwielbiam klocki Lego i bardzo podoba mi się ten cykl fotografii



  • wielu z nas ma kompleksy na punkcie swojego ciała - piękna sesja pokazująca jak bardzo źle potrafimy myśleć o sobie















  • Zawsze spałam mniej niż inni, ale od pewnego czasu czuję, że śpię zdecydowanie za mało. O tym, jak spać efektywniej pisze M.Ortycja


  • Skoro o lekcjach życiowych, to podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym co napisała OldFashioned Girl




  • Lubicie filmy dokumentalne? A te widzieliście?

czwartek, 13 marca 2014

Drwal - Michał Witkowski




Do twórczości Michaśki mam ogromny sentyment. "Margot" była moim pierwszym egzemplarzem recenzenckim. Wtedy autor był dla mnie "panem Michałem Witkowskim", a recenzja kwadratowa niczym kostka Rubika. Kilkadziesiąt postów później piszę inaczej, ale sentyment do autora nie minął.

Przez "Drwala" zaraziłam Kota Witkowskim. Finał - ma przeczytane wszystkie książki Michaśki i przebiera odnóżami z niecierpliwością na najnowszą, co ma się ukazać 14 maja. A za mną jeno "Drwal" i "Margot". Chciałam chłopaka czytającego - no to mam. 

"Drwalem" zachwycona jestem totalnie. Sposób w jaki Witkowski ubiera w słowa rzeczywistość, jego spostrzegawczość i wrażliwość socjologiczna są totalnie dobre i fascynujące. Zawsze lubiłam obserwować ludzi, a to w tramwaju lub pociągu, podsłuchiwać rozmowy. Tak, czerpię z tego sporą przyjemność. Z Kotem od czasu "Drwala" przeczytania mnóstwo zasłyszanych dialogów kwitujemy "przyda się do prozy". Wnikliwość Michaśki, doskonałe czucie języka ulicy, antybohaterowie i świetna powieść gotowa. Polecam miłośnikom lat dziewięćdziesiątych, szemranych zaułków, kultury lujowskiej i żulerskich dialogó. Totalnie rekomenduję audiobook czytany przez autora, bo jest doskonały. Sporo gorzkiej refleksji dotyczącej szarej, polskiej, postsowieckiej rzeczywistości, ale i dużo humoru. Nie, nie jest to kryminał. Tak, jest to świetna powieść. Tak, chcę przeczytać ją jeszcze raz. Tak, czekam niecierpliwie na "Zbrodniarza i dziewczynę". Trzy razy TAK - potrzeba lepszej rekomendacji?

Kategoria: współczesna literatura polska
nagranie na podstawie edycji książkowej Świat Książki, 2011.
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, 3 marca 2014

przyTARGaj KSIĄŻKI, czyli dlaczego warto wymieniać się książkami


TARGanie zorganizuję już po raz ósmy. To już niemalże rutyna, ale za każdym razem wydarzenie to powoduje, że czuję dreszczyk emocji i denerwuję się jakbym robiła to pierwszy raz. Za każdym razem staram się robić to lepiej, szybciej, sprawniej. I zawsze jestem zaskakiwana przez tłumy, które chcą wziąć udział w wydarzeniu. I moje przygotowania szlag trafia!

Za każdym razem po wydarzeniu jestem przepełniona pozytywną energią. Bo jedno z pięter Centrum Kultury Zamek zamieni się w szaleństwo moli książkowych. Będą się rzucać niczym harpie na smakowite kąski (stół z fantastyką poleca się na bitwę!), rozpełzną się po wszystkich kątach, gdzie będą podczytywać upolowane książki. Przez 120 minut będziemy otoczeni tysiącami książek, często unikatowymi, ciekawymi, nie do zdobycia. Energia tego wydarzenia jest totalnie pozytywna i kogo jeszcze tam nie było niech żałuje. 

Książek przeczytanych i zapomnianych nie warto dusić na półkach. Są tacy, którzy z przyjemnością je przeczytają i mają książki, które mogą zainteresować Ciebie. Poznasz ciekawych ludzi, nigdzie nie zbierzesz tylu doskonałych poleceń książkowych, co podczas TARGania. Może i jest tłoczno, może i trudno przebić się przez tłum, ale właśnie to sprawia, że wydarzenie jest tak barwne i energetyczne. 

Ósma edycja odbywa się w najważniejszym centrum kulturalnym w Poznaniu, przy użyciu całego arsenału narzędzi marketingowych. Poznaniaków niezmiennie namawiam, aby przejrzeli swoje biblioteczki, wygrzebali książki, których już nie przeczytają, wpakowali je w torbę i przyTARGali 15 marca o godzinie 16:00 do Centrum Kultury ZAMEK. 

Regulamin i najważniejsze informacje są dostępne na stronie Czytelniska. A ja poczęstuję Was dzisiaj infografiką na temat wydarzenia - zapraszam bardzo!





.
.
Template developed by Confluent Forms LLC