niedziela, 27 lipca 2014

Wszystkie języki świata - Zbigniew Mentzel



Słuchanie audiobooków, poza niezaprzeczalnymi zaletami, ma też niestety pewną wadę. Kiedy trafiam bowiem na powieść wymagającą skupienia, zdarza się, że jej zwyczajnie nie docenię. Tak było z książką Zbigniewa Mentzla, która nieco prześlizgnęła się przez moje uszy i głowę, przez co trudno mi ją polecić.

Akcja toczy się pod koniec lat 90. w Warszawie. Otrzymałam wgląd w jeden dzień Zbyszka, poniekąd wyjątkowy. Ojciec głównego bohatera udaje się na pożegnanie z współpracownikami i miejscem pracy. Prowokuje to Zbyszka do wspomnień, powrotu do rodzinnych tajemnic, śmierci matki oraz przemyśleń o osobistej klęsce. Dla niego jest to brak opanowania jakiegokolwiek języka obcego w stopniu pozwalającym zrozumieć literaturę. 

Piękna w tej powieści jest bardzo mi bliska konkluzja, dotycząca potrzebie wyrażania siebie, wyrażania świadomości poprzez słowa. Człowiek dążący do prawdy, próbuje nadać życiu głębszy sens. To sprawia, że sporo w powieści metaforyczności i refleksyjności. Nie jest ona jednak adresowana do mojego pokolenia, a raczej do moich rodziców, których młodość przypada na czasy PRL-u. Sporo w niej również odniesień do warszawskiego środowiska inteligenckiego, jak i stolicy samej w sobie, co sprawia, że pewne niuanse są dla mnie niewychwytywalne. Dużo w niej smakowitych szczegółów, które w pełni doceniłabym, gdybym była te kilkadziesiąt lat starsza.

Polecam, jednak na pewno nie w formie audiobooka słuchanego w samochodzie w drodze do pracy. Powieść z jednej strony lekka w formie i objętości, wymagająca jednak skupienia i odpowiedniej oprawy i ogłady czytelniczej.

Kategoria: powieść
Nagranie na podstawie edycji książkowej Wydawnictwo ZNAK, 2005.
Moja ocena: 3+/6

środa, 23 lipca 2014

Zakazane wrota - Tiziano Terzani



Tiziano Terzani był dla mnie sporym zaskoczeniem. Czytając nieco przypadkiem "Dobranoc, panie Lenin!" byłam szczerze zachwycona. Dlatego sięgając po kolejną książkę włoskiego reportera wiedziałam czego się spodziewać. "Zakazane wrota" zostały wydane w 1985 roku i są relacją jednego z pierwszych zachodnich dziennikarzy z Chińskiej Republiki Ludowej. 

Włoski reporter, pod przybranym chińskim nazwiskiem zamieszkał od 1980 roku w Pekinie. Chcąc dogłębnie poznać kraj i jego mieszkańców, wysłał swoje dzieci do chińskiej szkoły, a sam - jak typowy Chińczyk - hodował świerszcze i podróżował rowerem. Chiny były pasją Terzaniego, starał się dotrzeć tam, gdzie nikomu z zachodnich kolegów wcześniej się nie udało. Starał się poznać przyczyny upadku tradycyjnie pojmowanej chińskiej kultury, pytając o przyczyny zwykłych ludzi. Niestety, kilka lat później został wydalony z ChRL jako wróg za działanie kontrrewolucyjne.

Reportaż wydany niemal trzydzieści lat temu nie stracił zbyt wiele z aktualności. To krytyczna ocena postmaoistowskich rządów Denga Xiaopinga, w której Terzani stara się wyjaśnić cenę szybkiego rozwoju - pogłębienie różnic społecznych, zniszczenie wielowiekowego dziedzictwa kulturowego. To reportaż smutny, przygnębiający i poruszający. Tytułowe "zakazane wrota" nie mogą zostać uchylone dla cudzoziemców. Styl pisania włoskiego reportera jest niezwykle przystępny - książki słucha się z wyjątkową przyjemnością, pomimo trudnej treści.

Tiziano Terzani jest niejednokrotnie porównywany z Ryszardem Kapuścińskim, ja polecam książki obydwu panów. Stara szkoła reportażu na najwyższym poziomie, czego "Zakazane wrota" są dowodem. Polecam!

kategoria: reportaż
Nagranie na podstawie edycji książkowej, W.A.B. 2011.
Moja ocena: 5+/6

czwartek, 10 lipca 2014

Made in Poland: Antologia reporterów "Dużego Formatu"



Reportaże to zdecydowanie to, co czytające tygrysy lubią najbardziej. Coraz głośniej mówi się o tym, że ten rodzaj prozy stał się polską specjalnością. A i ja należę do tej części społeczeństwa, która z napięciem czeka na kolejne wydanie "Dużego Formatu". Do reportaży mam nieco przekorne nastawienie. Czasami zostawiam je na dłużej same sobie, czytając wtedy literaturę piękną. A potem dopadam ów jeden i wsiąkam, pochłaniając jeden po drugim, jak opętana. I wiem, że psychofanek Szczygła (określenie ukute przez Monikę) i jemu podobnych jest wiele.

Najciekawsi i najlepsi przedstawiciele gatunku piszą dla "DF" i dlatego nie zaskakuje, że antologia sygnowana jego marką ujrzała światło dzienne. Każdy z autorów wybrał jego zdaniem najlepszy tekst i tak oto powstało "Made in Poland". Czytamy więc teksty Mariusza Szczygła, Wojciecha Tochmana, Włodzimierza Nowaka, Lidii Ostałowskiej. Na najwyższym poziomie.

Jako osoba ciekawa świata i wnikliwie obserwująca to co obok z dużym uznaniem podchodzę do tekstów dziennikarzy "Dużego Formatu". Niemal za każdym razem odkrywają przede mną fragment świata, o którym nie miałam pojęcia. Pokazują miejsca, które znikają, ludzi niewidocznych, odsuniętych. Poszerzają horyzonty i uczą zauważać pozornie ukryte. Są tematy o których wygodniej nie wiedzieć (reportaż J. Hugo-Badera o przemocy wśród młodzieży) lub takie, których aktualność przemija na naszych oczach (dostępność papieru toaletowego w PRL-u czy książki skarg i zażaleń, które odeszły do lamusa dopiero w połowie lat 90.). Ogromne wrażenie zrobił na mnie tekst Ireny Morawskiej opowiadający o młodzieży bez przyszłości. Autorka specjalizuje się w dokumentowaniu ludzi marginesu i ukazywaniu ich w niezwykle ciekawy sposób (to przecież współscenarzystka kultowej "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym" czy "Czekając na sobotę").

"Made in Poland" wydaje się być broszurą w porównaniu z antologią polskiego reportażu pod redakcją jedynego słusznego Mariusza Szczygła, jednak dla początkujących w odurzaniu się takim rodzajem literatury jest wręcz idealna. Jest słabsza o absolutnie doskonałego "20 lat nowej Polski w reportażach" (zgadnijcie kto redagował ;) ), ale i tak gorąco polecam.

Kategoria: reportaż
Wydawnictwo AGORA 2013, s. 400
Moja ocena: 4+/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa AGORA.

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC