Już kiedyś pisałam, że z klasykami - czy to literatury czy filmu - jest tak, że stosunkowo rzadko po nie sięgamy. A to z niechęci, a to ze zwykłego lenistwa, a również z przekonania, że znamy treść na podstawie naszego jako-takiego obycia kulturalnego i zapoznanie się z dziełem nie wniesie nic nowego. Moje myśli co do "Anny Kareniny" były podobne - kupiłam kiedyś kiedyś "bo na półce musi być", ale z przeczytaniem zwlekałam. Ostatnio jednak "Anna ... " upomniała się o mnie. Przy paru dyskusjach o wszystkim i niczym zabrakło mi dokładnej znajomości tej lektury, i u Kalicińskiej w "Powrotach ..." główna bohaterka odnosi się do Kareniny. Klamka zapadła - zaczęłam czytać. Broniłam się długo - przez miesiąc nie mogłam przebrnąć pierwszych stu stron, a potem... poszło z górki. Książkę skończyłam czytać dwa dni temu, ale dopiero teraz zebrałam myśli na tyle, aby coś w miarę składnego tutaj napisać.
Historia jest aktualna aż do bólu. Kobieta nieszczęśliwa w związku, spotyka mężczyznę, który budzi w niej uczucie. Po raz pierwszy w życiu czuje, że kocha. Anna według mnie w książce uosabia pasję, namiętność. Jest i Lewin - człowiek, który pokazuje nam, że wytrwałość i cierpliwość to wartości w życiu pomagające. Tołstoj przedstawił dokładny przebieg miłości, romansu - z porywami, namiętnością na początku i całym rozwojem wachlarza uczuć, który później następuje. Czytając "Annę ... " przypominałam sobie podobne chwile z mojego życia, i poczułam się ... inaczej, ktoś pięknie opisał, to czego sama nie umiałam nazwać. Czas i zwyczaje uległy zmianie od końca XIX wieku, jednak ... czy my - ludzie zachowujemy się inaczej? Czy inaczej osądzamy osoby takie, jak Anna?
Podsumowując - nie jest to lektura na leniwe dni, bo to lektura wymagająca. Wymagająca czasu przede wszystkim, bo nie raz i nie dwa zdarzy się Wam zamknąć książkę i myśleć. O tym co się przeczytało, co by się samemu zrobiło wtedy, albo ... co się samemu zrobiło i dlaczego. Jednak polecam gorąco ... i może warto zorganizować akcję pt "Odkurzamy klasyki". Mocno żałuję, że "Anna ... " tak długo musiała czekać na swoją kolej.
Poniżej parę fotografii z odtwórczyniami roli Anny:
Sophie Marceau
Greta Garbo:
Vivien Leigh:
Tatiana Samojłowa
Kategoria: literatura piękna klasyka
Państwowy Instytut Wydawniczy 1978, I tom - s. 478, II tom - s. 408
Biblionetka: 4,89/6
Lubimy czytać: 4,07/5
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz