środa, 14 listopada 2012

Karuzela z Madonnami - Tomasz Raczek





Tomasz Raczek nigdy nie był dla mnie postacią kultową. Owszem - kojarzyłam z telewizji, doceniałam wiedzę, jednak nigdy nie potrafiłam przekonać się do sposobu myślenia i formułowania osądów i stylu bycia. Jako, że lubię się mierzyć ze swoimi uprzedzeniami - postanowiłam dać szansę jego książkom. Na pierwszy ogień poszła "Karuzela z Madonnami".

Trudno jednoznacznie określić jej formę  - sam autor gęsto tłumaczy się z drogi, jaką obrał we wstępie. Materiał, jak i zapewne pomysł, powstawał i był zbierany latami. Czytelnik ma więc do czynienia tutaj z klasycznym miszmaszem - są wywiady, eseje krótsze i dłuższe czy niemal standardowe noty biograficzne. Wprowadza to pewien chaos - przy redagowaniu można było się przecież pokusić o pewne ujednolicenie. Jednak taka była wola autora, należy to uszanować. Moim zdaniem należy też wziąć pod uwagę fakt, iż "Karuzela ..." powstała w erze przedwikipediowej, a co za tym idzie dostęp do biografii, wiadomości, wywiadów nie był tak powszechny i łatwy jak teraz. Być może książka w formie, jaką obrał sobie autor mocno się zdezaktualizowała. Co więcej odnoszę wrażenie, że większość notek dostępnych obecnie w internecie, a dotyczących biografii kobiet, które opisywał Tomasz Raczek,  opiera się właśnie na jego słowach, bądź są nawet cytatami z "Karuzeli z Madonnami".

Kryterium wyboru pięćdziesięciu siedmiu kobiet opisanych w książce był wpływ ich osobowości na osobę Tomasza Raczka. Czasem pośredni, czasem mocno bezpośredni, niekiedy czysto ideologiczny, nierzadko mocno kurtuazyjny. Wszystkie to postaci niestereotypowe, silne, niezależne, o wyjątkowym talencie. Przekrój jest imponujący - piosenkarki, dziennikarki, aktorki, reżyserki. Są kobiety, których życiorysy większość zna bardzo dobrze, bo ich kariera rozgrywa(ła) się na naszych oczach - Edyta Górniak, Grażyna Szapołowska, Kasia Figura. Beata Kozidrak czy Kora. Inne znamy raczej z opowiadań czy relacji, jak chociażby Irenę Dziedzic, Edytę Wojtczak, Magdę Umer czy Małgorzatę Braunek. A mamy też do czynienia z perełkami - kobietami, o których istnieniu nie do końca miałam wiedzę - Sissel, Zarah Leander czy Ute Lemper. Co cieszy, sporo tutaj dam z dawnych lat, takich jak Irena Kwiatkowska, Stefania Grodzieńska czy Hanka Bielicka.

Jak pisałam powyżej - książka jest bardzo nierówna. Niektóre notki to wywiady, niekiedy mocno osobiste, a w innym przypadku raczej powierzchowne, nawet naiwne. Jednego nie można odmówić autorowi jednego - polszczyzna, którą się posługuje jest dbała, poprawna, czasem mocno egzaltowana,  jednak czyta się mocno przyjemnie. Przy próbach opisu gwiazd zagranicznych zostajemy poczęstowani krótkim esejem biograficznym ze sporym ładunkiem emocjonalnym. Ma to swój urok, niemniej jednak "Karuzela z madonnami" wydaje się być niczym więcej niż zbiorem refleksji, raczej ogólnych i niekiedy doprawionych nieco natrętnym moralizowaniem. Ciekawa książka, raczej początek do dalszych poszukiwań, niż mocno odkrywcza lektura - pozostawia niedosyt i małe rozczarowanie. 

Kategoria: zbiór esejów (biografii)
Instytut Wydawniczy Latarnik 2003, s. 376.
Biblionetka: 3,94/6
Lubimy czytać: 6,03/10
Moja ocena: 4-/6

Książkę przeczytałam w formie e-booka dzięki uprzejmości portalu Woblink.

2 komentarze:

  1. Mam tę książkę w domu, ale zajrzałam do niej tylko na chwilkę i teraz czeka smętnie na swoją kolej. Przeczytałam rozdział o Korze i znalazłam wiele ciekawych informacji:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział o Korze jest mocno ciekawy, bo to wywiad z nią. Wyważony, przemyślany. A rozdziały są niestety mocno nierówne - niektóre są mocno ciekawe, a niektóre to raptem kilka zdań z osobistymi przemyśleniami autora.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC