sobota, 23 sierpnia 2008

Stosik sierpniowy i inne zboczenia :)

Ostatnio tyle się mówi o różnego rodzaju uzależnieniach... Ja dzisiaj opowiem o moim... Z góry uprzedzam, że szukam wsparcia i zrozumienia ;)

Książki ... Zaczyna to się zazwyczaj tak. Jest wyjątkowo szybki dzień w pracy, każdy czegoś ode mnie chce, robi się nieprzyjemnie, bo terminy, bo ktoś tam czegoś nie dostał, bo ktoś się denerwuje że raport niegotowy. I wtedy A. zaczyna czuć się niefajnie. I wtedy A. myśli sobie - po pracy pojadę i obejrzę sobie książki. Tylko obejrzę, bo przecież już nie mogę niczego kupić, a do wypłaty daleko. No i jadę. Staję przed półkami, panie - księgarynki uśmiechają się do mnie (wcale nie zamierzają mnie wspierać w moim bólu, wiedzą że ulegnę pokusie), a książki ... a książki zaczynają się zachowywać jak takie pieski w sklepie zoologicznym albo dzieciaki w podstawówce kiedy zbierasz drużynę do gry w dwa ognie ... książki zaczynają się wyrywać, jedną przed drugą, krzyczeć grzbietami, literami ... Myślę sobie - tylko wezmę do ręki, dotknę papieru, to mi pomoże... Przecież w domu czeka na mnie ogromny stos do przeczytania... Echh i wtedy ta książeczka tak się łasi, przytula ... i nie można jej odrzucić, odłożyć na półkę... Tego się książkom nie robi. W takich momentach błogosławię i polecam Opatrzoności Tego, Który Wymyślił Instytucję Karty Kredytowej. Książeczki przynoszę do domu, znajduję im miejsce ( o które coraz trudniej), i już są moje. Chęć posiadania książki bywa tak silna, że aż boli. Obserwując jednak blogi książkowe czuję się podniesiona na duchu. Takich wariatek jest więcej ode mnie. Uffff... Poniżej chwalę się moim sierpniowym stosikiem. Od razu uprzedzam, że część to prezenty imieninowe, które sprawiłam sobie lub otrzymałam od Dobrych Dusz... Uprzedzając - pojęcia nie mam kiedy to przeczytam, bo już po urlopie, czeka mnie challenge pt: "Obrona pracy dyplomowej" i niedługo zaczyna się rok akademicki. Ale .... rozumiecie to szaleństwo, prawda?
































I kolejne moje "cóś". Jako, że cierpię od jakiegoś czasu na głód artystyczno - twórczy, postanowiłam dać temu upust. Postanowiłam zrobić mojej siostrze prezent - zakładkę do książek. Jako, że z niej molica książkowa, ucieszyła ją niezmiernie i będzie używana na pewno. Nie jest to coś wielce twórczego, ale jestem z niej niezmiernie dumna, bo zrobiłam ją sama i wiem, że trafiła w dobre czytelnicze ręce.




Wszystko jest hand-made - no prawie wszystko - różyczka kupiona, a dziewczynka
 troszkę urobiona i "postarzona".

I jeszcze dźwięki, którymi się chcę z Wami podzielić. Mam apetyt na Me'shell Ndegeocello od paru dni ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC