Jako, że jestem po Apokalipsie...znaczy Sesji, dlatego i na ruszcie literatura lekka i ... nie powiem przyjemna. Jestem zdania, że każdy z nas dla równowagi po czynnościach wzniosłych i ambitnych, powininen zrobić coś dokładnie odwrotnego. Dlatego poczytowywuję sobie teraz "literaturkę". Pani Szwaja wciągnęła mnie na parę wieczorów, za co jej bardzo dziękuję, bo niczego tak teraz nie trzeba jak dobrego humoru. Historia, jak historia, momentami przewidywalna, aż do bólu, układa się po myśli czytelniczki (mnie czyli ... :p) i wszystko jest piękne, prawie-że-landrynkowe. Pani Szwaja ma pewną manierę, która przypadła mi przestraznie do gustu - a mianowicie pani Monika lubi słowotworzyć, jako i ja. Myślę, że sięgnę po kolejne pozycji pani Moniki, bo było lekko i bez myślenia. Po egzaminach, zaliczeniach, kolokwiach - jak znalazł.
Kategoria: współczesna literatura polska
Wydawnictwo SOL 2007, s. 352
Biblionetka: 4,54/6
Lubimy czytać: 3,68/5
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz