No i znowu się ociągałam z przeczytaniem książki. Dobrym tłumaczeniem niech będą egzaminy :p Cóż.. to moje pierwsze spotkanie z Philippą Gregory (na półce czekają na mnie "Kochanice króla") i ... no rozczarowałam się troszkę. Pomysł ciekawy - czarownica za reformacji. Przygotowanie historyczne do pozazdroszczenia. Ale, ale, ale... po pierwsze - główna bohaterka - dziwna jakaś. Nie jest to postać z krwi i kości, strasznie papierowa nasza panna Alys. Ambitna, uparta, inteligentna, mściwa - wspaniała paleta cech dla mocnej osobowości, ale niestety to nie wystarczy, aby stworzyć realistyczną postać. Alys z prawdziwej kobiety ma mało, za mało. Po drugie - intryga zakręcona straszliwie, co powinno sugerować powolne i niezwykle ciekawe jej rozwikłanie... ależ oczywiście, że nie - rozwiązania są podawane są anty-subtelnie. Nie lubię tego i już. No i po trzecie - spokojnie można książkę określić mianem soft-porno. Opisów wyczynów łóżkowych jest wiele i to wydaniu "dla każdego" - on+ona, on+one, ona+ona ... echhh.. Można ubarwić powieść subtelnymi opisami, ale na mój gust trącało to prostactwem i wulgarnością. Jednak, żeby nie było, że jestem skrajnie wybredna to plus za motyw woskowych laleczek - ciekawy wątek i chociażby dla niego warto książkę przeczytać.
Polecam, nie polecam - trudno stwierdzić. Książka na dostateczny i to taki z minusem. Niestety.
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo Książnica 2007, s. 496
Biblionetka: 3,73/6
Lubimy czytać: 3,53/5
Moja ocena: 3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz