poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wielki Gatsby - Francis Scott Fitzgerald





Niejednokrotnie utyskiwałam na swoje braki w klasyce literatury. Ostatnio doszłam do mało optymistycznego wniosku - do nadrabiania zaległości są mnie w stanie zmusić jedynie ekranizacje. Przykre? Pewnie troszkę tak. Jednak nie ma co załamywać rąk, powoli ignorancja wobec wszystkiego, co literacko ważne i wielkie jest coraz mniejsza.

Nie miałam skojarzeń z "Wielkim Gatsbym",  jako takie stworzyły w mojej głowie dopiero po obejrzeniu zajawki ekranizacji w reżyserii Baza Luhrmanna. Blichtr, bogactwo, demoralizacja. Jak się okazało nie pomyliłam się znacznie. Rzecz dzieje się w latach 20. XX-go wieku., jeszcze nikt nie myśli o Czarnym Czwartku, nieco niepokoju wprowadza prohibicja. Śmietanka towarzyska West Egg bawi się u tajemniczego milionera Jay'a Gatsby'ego. Wyobraźnię pobudza jego bajeczne bogactwo, brak pewnych informacji o źródle ich pochodzenia. Nick Carraway staje się jego bezpośrednim sąsiadem i okazuje się, że łączą ich wspólni znajomi. 

Ciekawym zabiegiem autora było zaprezentowanie historii z perspektywy sąsiada Gatsby'ego - Nicka. Narrator, który wie na początku tylko tyle, ile czytelnik stopniuje napięcie. Fitzgerald stworzył kompletne portrety psychologiczne bohaterów - są oni pełnowymiarowi i niejednoznaczni, a to zawsze cieszy przy okazji czytania klasyki. Historia sama w sobie jest dość banalna i oczywista. Ja jednak właśnie za to cenię literaturę amerykańską, że opowieści, które wydają się początkowo nie zaskakiwać, okazują się być interesujące i zmuszające do myślenia. Jest i tak w przypadku "Wielkiego Gatsby'ego" - błaha opowiastka opowiedziana z perspektywy sąsiada tytułowego bohatera rozwija się i urasta do dramatu. Styl narracji Fitzgeralda przypominał mi prozę, którą uprawia Truman Capote w swoich nowelach. Ciekawostką jest, że początkowo "Wielki Gatsby" zyskał uznanie krytyków, jednak sprzedaż prezentowała się wyjątkowo marnie. Popularność pisarz zyskał dopiero po śmierci, a sama historia Gatsby'ego jest chętnie ekranizowana i wystawiana jako sztuka teatralna.

Miałam okazję wysłuchać audiobook, który można było otrzymać za darmo w kampanii Nexto. Lektor nie drażni, aczkolwiek przygotowana ścieżka muzyczna dekoncentruje. Obawiam się również, że styl pisania Fitzgeralda odbiera się inaczej czytając, dlatego mam ochotę sięgnąć po "papierową" edycje jeszcze przed obejrzeniem ekranizacji z Leonardo DiCaprio w roli tytułowej. 

Nowelę gorąco polecam - opowieść pozostaje w głowie na długo i powoduje ciekawe przemyślenia na temat natury człowieka. Prosta historia, doskonali bohaterowie i uniwersalne przesłanie - oto recepta na wejście do kanonu literatury.

Kategoria: klasyka literatury współczesnej
czas nagrania: 5 godz. 9 min.
Moja ocena: 5/6

4 komentarze:

  1. Tej książki nie czytałem. Dzisiaj w księgarni Świat książki zakupiłem "Mistrza i Małgorzatę" za 13,90. Wstyd się przyznać, nie czytałem wcześniej, a ostatnio ciągnie mnie do klasyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z najlepszych książek jaki przeczytałem. Świetna lektura. Pozostaje mi teraz wybrać się do kina. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsza książka jaką miałam okazję przeczytać w ramach zajęć z literatury amerykańskiej. Nie dość, że bardzo przyjemnie się ją czyta, to jeszcze daje nam wgląd w życie społeczności amerykańskiej przed wielkim kryzysem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego co dzisiaj widziałem na twitterze, to audiobooka można dostać za darmo przy utworzeniu konta na nexto. ;)

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC