piątek, 3 sierpnia 2012

Faber - Iwona Partyka




Od pewnego czasu dość sceptycznie podchodzę do debiutów polskich autorów. Mówi się w ostatnio, że w naszym kraju więcej osób pisze książki, niż je czyta. W związku z tym bywa niestety różnie z jakością, oryginalnością, a co za tym idzie z  samym całokształtem. Ponadto, niełatwo jest napisać coś świeżego, oryginalnego i innego, kiedy tyle powieści zapełnia półki bibliotek czy księgarni. Z niemałym lękiem rozpoczęłam "Fabera" Iwony Partyki, mając w głowie te wszystkie obawy. Jestem świeżo po lekturze i ... już od bardzo dawna nie poczułam się tak omotana przez powieść. Jednak - po kolei i do rzeczy!

Tytułowy Faber to marynarz wspominający swoje życie. Bogate życie. Zaadaptował do mieszkania pozostałości statku, samotność osładza mu pies, a właściwie suka - wierna towarzyszka, równie niedoskonała jak on. Żyjąc na granicy morza i lądu przywołuje z pamięci burzliwe życie - rejsy po morzach i oceanach, obóz koncentracyjny, romans z dużo starszą kobietą, pobyt w domu pomocy społecznej - wydaje się zmierzać ku końcowi. Poznaje jednak spora młodszą od siebie dziewczynę, która wydaje się być nim zauroczona. 

Na okładce przeczytamy rekomendację Marka Wawrzkiewicza, prezesa Związku Literatów Polskich, który punktuje konstrukcję szufladkową powieści czy przyrównuje ją do iberoamerykańskiego stylu pisania. Teoretyk literatury ni specjalista ze mnie żaden - jednak jako czytelniczka stwierdzam, że dawno nie czytałam tak frapującej, zmuszającej do skupienia i refleksji powieści. Będąc szczerą - w "Faberze" nie znalazłam niczego oryginalnego, ani nowatorskiego. To tak naprawdę mieszanka tego, co już wcześniej pojawiało się w literaturze. Autorka stworzyła jednak z tych elementów obraz świeży, ciekawy i niesamowicie wciągający. Powieść uwodzi kolejnymi stronami, nie pozostawia obojętnym. Nie jest to jednak typ powieści, który "połkniemy" w jeden wieczór. W przypadku "Fabera" słowom należy pozwolić dojrzeć w głowie.

Książka jest przesycona emocjami - paradoksalnie, bo tytułowy bohater wydaje się być oschły, sam twierdzi, iż ma oczy bez łez. Czytając powieść zostałam wrzucona w stan pewnego zawieszenia pomiędzy smutkiem, nostalgią i dobrymi wspomnieniami. Wyjaśniam, co takiego mam na myśli -  bohater odkopuje z odmętów pamięci swoje dzieciństwo i wczesną młodość - pierwsze doświadczenia erotyczne, romans z namiętną wdową Rose, pierwszą pracę. Takie wspomnienia są słodko-gorzkie - z jednej strony przywodzą chwile, które już nigdy nie wrócą, a z drugiej sprawiają, że czujemy się pełniejsi jako ludzie mając takie doświadczenia. Mało która powieść była w stanie wprowadzić mnie w taki stan. I stąd moje zawieszenie - jak się okazuje dość trudne do określenia.

Fragmenty dotyczące młodości Fabera, jego miłostek i romansów przypominały mi nieco "Blaszany bębenek" Gunthera Grassa. Skojarzenie mogło nasunąć mi się mimowolnie, jako, że akcja powieści toczy się pomiędzy Helem a Trójmiastem. Wątki pojawiają się achronologicznie, należy więc być czytelnikiem uważnym. Niemal do ostatniego zdania nie byłam pewna, czy dobrze odczytałam losy postaci. Zawieszenie, niedopowiedzenie i niepewność - to towarzyszyło mi w trakcie całej lektury. Język, którym posługuje się autorka, jest nieco w starodawnym stylu - wrażenie takie powoduje szyk zdania, specyficzne słownictwo. To w łatwy sposób pozwoliło mi przenieść w czasy, o których pisała. Tak już się dzisiaj nie pisze i to tak naprawdę jeden z większych komplementów, jaki mogę "zarzucić" Iwonie Partyce - poprawna, dbała, stara i piękna polszczyzna.

Postaci - zdecydowanie z krwi i kości. Sam Faber to, jak twierdzi autorka, wariacja na temat osoby zaobserwowanej w przeszłości. Jego losy to zapewne zlepek wielu historii zasłyszanych gdzieś i kiedyś. Nie powoduje to jednak efektu sztuczności czy nadęcia. Ciekawie zostały opracowane również postacie poboczne - moją faworytką jest wdowa Rose. Namiętna, świadoma swojej kobiecości, dbająca o siebie i swój los, wdająca się w płomienny romans z kilkunastolatkiem, staje się dla niego inspiracją i przewodniczką. Doskonała postać!

"Faber" to powieść, która zwyciężyła w konkursie portalu e-pisarz.org. Zwycięstwo, jak się szczęśliwie okazało, nieprzypadkowe. Powieść powstawała ponad cztery lata, co skutkuje dopracowaniem i dbałością o szczegóły. Jest to debiutancka powieść Iwony Partyki, absolwentki anglistyki, obecnie pracującej nad doktoratem. Rodowita Gdynianka, nadal mocno związana z Trójmiastem.

Szczerze i z całego serca kibicuje autorce i mam nadzieję, że "Faber" podbije i Wasze czytelnicze serca. Jestem przekonana, iż wrócę do tej powieści, bo pojawiło mi się w głowie kilka pytań, ponadto chcę jeszcze raz przeżyć losy bohaterów. "Faber" to powieść napisana bez nadmiernego patosu, z dobrym wyczuciem emocjonalnym. Jeśli lubicie język nieco zalatujący myszką (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu!), oddający ducha lat 20. i 30. XX-go wieku - powieść zdecydowanie przypadnie Wam do gustu. Ze swojej strony gorąco polecam!

Kategoria: współczesna literatura polska
Wydawnictwo Adam Marszałek 2012, s. 268.
Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości p. Iwony Partyki, czyli autorki. Bardzo dziękuję!

2 komentarze:

  1. Twój entuzjazm przełożył się zdecydowanie na moją chęć przeczytania książki!:) Będę szukać!

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC