środa, 1 sierpnia 2012

Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka - Richard P. Feynman




Czytanie blogów książkowych od lat i skrzętne notowanie kolejnych książek do przeczytania odbija się pewnego pięknego dnia czkawką. Blogowy świat śledzę bardzo uważnie od ponad czterech lat i nieco się już powieści "do przeczytania! koniecznie!" uzbierało. Nie dziwne więc, że nie do końca mam świadomość tematyki poszczególnych książek. Bo gdybym pofatygowała się i zapoznałam z opisem z okładki "Pan raczy żartować ... " pewnie nigdy bym tej książki nie przeczytała. Dlaczego? Primo po pierwsze - byłam przekonana, że mam do czynienia z jakąś powieścią. Po drugie - przyczyna prozaiczna - żadna dziedzina nauki nie wzbudza tak wielkiego lęku, obrzydzenia, stresu i nie wskrzesza tabunu traum, jak właśnie fizyka. Ale - gdyby nie moja przydługawa lista "do przeczytania" i swoista ignorancja - nie poznałabym szalonego i pozytywnego naukowca jakim był Richard P. Feynman.

Przyznam szczerze - tytuł fizyka teoretyka wzbudza we mnie takie pokłady szacunku, że trudno to czymkolwiek przebić. Dorzućmy, iż mamy do czynienia z laureatem Nagrody Nobla  w zakresie elektrodynamiki kwantowej (cokolwiek to znaczy), faceta, który pracował podczas Projektu Manhattan (odcinając się od warstwy moralnej, biorąc pod uwagę aspekty czysto naukowe). Otworzyłam powieść, przeczytałam przedmowę i pomyślałam sobie "No to pięknie. To wpadłam!". Nadmienię, iż nie znoszę nie kończyć książek (tak, przeczytanie kilkunastu stron moralnie zobowiązuje mnie do ukończenia owej). Wysokie oceny na Lubimy czytać, czy Biblionetce nie biorą się znikąd, także - pełna zapału zaczęłam czytać. 

Richard Feynman to zwariowany, roztrzepany, ciekawy świata, ludzi i wszystkiego co dookoła człowiek. "Pan raczy żartować ..." to zbiór anegdot spisanych przez najlepszego przyjaciela i opracowanych na kształt biografii. Przedstawiane są chronologicznie - od dzieciństwa po czasy po uhonorowaniu Nagrodą Nobla. Poznajemy jego losy podczas studiowania na uniwersytecie, podczas udziału w Projekcie Manhattan, pobytu na urlopie naukowym w Brazylii. Richard Feynman był nie tylko fizykiem - uczył się rysować, grał doskonale na bębnach, słynął ponadto z talentu do podrywania i umiłowania uciech cielesnych. Książka pełna jest anegdot i historii, o które nikt nie podejrzewałby szanowanego fizyka.

Najzabawniejsze dla mnie historie to chociażby ta opowiadająca o komisji poborowej (Feynman zezłościł się na brak profesjonalizmu lekarzy i udawał chorego psychicznie - finalnie został zwolniony ze służby) czy o łamaniu szyfrów w sejfach. Podczas pracy nad bombą atomową w ośrodku Los Alamos, Feynman siał postrach wśród współpracowników - potrafił rozpracować niemal każdy sejf. Najbardziej niezwykła jest jednak historia dotycząca barów topless - Feynman jako jedyny zgodził się zeznawać przed komisją senacka, iż bary te nie są siedliskiem rozpusty. Historie opowiedziane są w zabawny sposób, każda kolejna coraz bardziej przekonuje do osoby Feynmana. Wydawał się on być wyjątkowo dociekliwym, ciekawym świata, zabawnym człowiekiem. Nie czuł respektu przed osobami, które były od niego wyższe stopniem czy rangą, każdemu potrafił dopiec. Nie przyjmował niczego za pewnik - wszystko sprawdzał, testował. Od swoich studentów wymagał myślenia, a nie bezmyślnego wkuwania regułek. Co ciekawe, w "Pan raczy żartować ..." fizyka podawana jest w sposób na tyle strawny, że mnie (nawet mnie!) zainteresowały pewne zjawiska. Jestem pod ogromnym wrażeniem zdziwienia światem, którego nie wyzbył się Feynman. 

"Pan raczy żartować ..." to zabawna i lekka lektura dla tych, którzy są zainteresowani fizyką, ale również dla tych, którzy szukają inspiracji. Metodyka Feynmana, jego niesłabnący entuzjazm do niemal wszystkiego, zmierzanie się ze swoimi ograniczeniami - będzie to doskonała lekcja i być może impuls do zmian we własnym życiu. Feynman przy całym swoim uroku, może czasem nieco irytujący w swojej dociekliwości i optymizmie, i tym, że niektóre historie zdają się być nieprawdopodobne i wyolbrzymione - zaraża energią. I bardzo się cieszę, że nie pominęłam tej książki, tylko dlatego, że jest o fizyku i fizyce. Polecam!

Kategoria: biografia
Wydawnictwo ZNAK 2007, s. 350.
Biblionetka: 5,11/6
Lubimy czytać: 7,77/10
Moja ocena: 4+/6

2 komentarze:

  1. Ta książka też znajduje się na mojej liście i sądząc po Twojej opinii, pewnie mi się spodoba... Nawiasem mówiąc mnie czasami zaskakują opinie na LC, np. kiedy wszyscy uważają, że książka jest świetna, a ja stwierdzam, że to gniot...

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna mam na oku tę książkę, tylko jakoś nie mogę do niej dotrzeć - w moich bibliotekach niestety nie ma. Ale mam nadzieję, że się kiedyś uda :) Mi akurat fizyka nie straszna, ale widzę, że i tak nie o to w tej książce chodzi - tak czy inaczej chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC