niedziela, 22 maja 2011

Liczenie baranów. O naturze i przyjemnościach snu - Paul Martin




Sen to jedna z bardziej trywialnych czynności. Robi to każdy z nas, bez względu na płeć, pochodzenie, pozycję społeczną, wiek ...ba! nawet gatunek. Niejeden (niejedna) z nas mógłby się obwołać specjalistą ds. snu. Ale ile tak naprawdę wiemy o śnie? Po przeczytaniu książki Paula Martina stwierdzam - ja wiedziałam mało.
O czym książka jest - głosi opis. Autor porusza większość aspektów związanych ze spaniem - od ziewania poprzez chrapanie, koszmary nocne, wpływ kofeiny i alkoholu na sen  na wyborze łóżka skończywszy - temat został zdecydowanie potraktowany kompleksowo. Autor zawstydza bibliografią i polecanymi lekturami - 66 stron drobnym makiem. Mnogość odniesień - biologicznych, naukowych, kulturowych, literackich - zdecydowanie imponuje. OK, ok ... ale czy książka jest ciekawa dla laika, który nie podnieca się łańcuchem DNA i jego wiedza biologiczna przestała się pogłębiać gdzieś w okolicach 3. klasy liceum? Otóż - zdecydowanie tak. 
Książka spokojnie mogłaby służyć jako podręcznik-czytadło dla osób zajmujących się naukowo snem. Zdaję sobie sprawę, że temat mimo, że kompleksowo to jednak został potraktowany po macoszemu - nie da się w takiej książce napisać po prostu wszystkiego i wyczerpująco. ALE styl pisania jest zdecydowanie popularnonaukowy i autor wiedzę o śnie popularyzuje. Język jest prosty, nienaszpikowany trudną terminologią, przez co czytanie to prawdziwa przyjemność. Smaczku dodaje spora dawka ironii i sarkastycznego humoru, co nieraz powodowało wybuchy śmiechu (przynajmniej moje).
Mnie jako humanistkę szczególnie interesowały fragmenty odnoszące się do historii czy literatury, a było ich sporo. Ciekawym zabiegiem było rozpoczynanie każdego podrozdziału cytatem z literatury - co ciekawe, Paul Martin najczęściej (w moim odczuciu) odnosił się do W. Szekspira i Ch. Dickensa. Interesujące były fragmenty dotyczące znanych osób (W. Churchilla czy M. Prousta) i ich nastawienia do samej czynności spania. Umiejętne łączenie fragmentów popularnonaukowych z ciekawostkami sprawia, że podczas czytania nie można się nudzić. 
Dużo jest w książce odniesień do doświadczeń, badań, testów - biologicznych, psychologicznych. Niektóre przerażają (szczególnie te, które odbywały się na zwierzakach). Mi szczególnie w pamięć zapadła jedna próba - jedna z amerykańskich firm udostępniła swoim pracownikom pomieszczenie do drzemki. Wyniki zaskakujące (?!?) - pracownicy, którzy korzystali z tego pomieszczenia pracowali ... po prostu ... efektywniej. I tutaj mój apel - pracodawcy polscy - idźcie tą drogą ... Jako dziecko uprawiałam Wielki Bojkot Leżakowania - dziś ... pół królestwa i konia za tę przyjemność :)
Szczególnie zainteresował mnie rozdział dotyczący świadomego śnienia. Dlaczego? Czasem miewam takie sny, że gdyby ktoś je sfilmował - Oskar murowany. Doskonale sfabularyzowane, pełne akcji... jestem pod wrażeniem pracy mojego mózgu. Czemu ta moja inwencja nie przenosi się na tzw. real ? Też tak macie? 
Podsumowując - książka świetnie napisana, zdecydowanie warta uwagi. Ciekawie, interesująco, bardzo "FOCUS" -style. Polecam gorąco!

Kategoria: literatura popularnonaukowa
Wydawnictwo MUZA 2011, s. 576
Moja ocena: 5/6

Książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza.

4 komentarze:

  1. na mnie czeka od kilku dni inna książka tego autora - "Seks, narkotyki i czekolada", której bardzo jestem ciekawa; swoją drogą facet pisze o samych przyjemnościach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja też po dziś dzień pluję sobie w brodę za tą nienawiść do leżakowania, co za głupie dziecko :D
    A z tymi snami do sfilmowania, to cóż, można by je nawet zacząć spisywać, tylko jak? Skoro z tych najciekawszych pamiętam zazwyczaj tylko niewielkie fragmenty? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. @ka-milla - też się "czaję" na tę książkę. Faktycznie, ciekawe tematy wziął na warsztat. Jestem ciekawa Twojej opinii dot. "Seksu.." - jeśli jest tak samo ciekawa jak "Liczenie baranów" - to czeka Cię czytelnicza uczta:)
    @izusr - pan Kleks miał dobry patent :) A tak serio - podobno można wytrenować zapamiętywanie snów. Serio - chciałabym. Już miałam parę snów totalnie fabularnych, z rewelacyjną akcją i kończyły się w najlepszym momencie. Jak je opowiadałam najbliższym to widziałam w ich oczach zdumienie, że są takie .... dziwne :)Swoją drogą jedna z moich bliskich koleżanek śniła o tym, że wysłała swojego faceta do innego wymiaru i komunikowała się z nim poprzez ziemniaka :) Ot, wielkopolskie myślenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam swój egzemplarz od Muzy. Strasznie ciekawi mnie ta tematyka. Zabiorę się za lekturę jakoś w przyszłym tygodniu:)

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC