środa, 12 grudnia 2012

Biblionetka czy Lubimy czytać?

Czytam dużo. Kupuję sporo książek. Chaos na moich półkach osiągnął poziom, który niebezpiecznie zbliża się do "nie ogarniam". Przyznam szczerze, że nie opanowałabym mojego książkowego świata, gdyby nie te dwa serwisy. Który lepszy? Co wyróżnia moim zdaniem każdy z nich?


BIBLIONETKA



Był to prawdopodobnie pierwszy tego typu portal w naszym kraju. Wygląd portalu nie uległ zmianie od lat, nie on jednak stanowi o jego jakości. Jest prosto, bardzo użytkowo i mocno molowo. Oprócz oczywistości - możliwość oceny oraz zrecenzowania książki, dyskusji na jej temat, najważniejsza moim zdaniem funkcja portalu to "Poleć mi książki", czyli system rekomendacji. Jak to działa? Na podstawie ocen, które użytkownik wystawia przeczytanym książkom system wskazuje lektury, które mogą również przypaść do gustu. Od lat działa to dobrze, rzadko kiedy portal myli się w swoich przypuszczeniach. Sami twórcy portalu chwalą się, że system jest unikatowy. Oczywiście - im więcej ocenionych książek i bardziej spójny gust - tym bardziej trafne polecenia. 

Co ponad to? Biblionetka to świetnie rozwinięta platforma wymiany myśli pomiędzy molami książkowymi - forum biblionetkowe chyba nie ma sobie równych. Wymienisz książkę, pogadasz, umówisz się na mały zlocik - wszystko w jednym miejscu. Biblionetka regularnie prowadzi zestawienia najpopularniejszych czy też najlepszych książek (możliwości wyselekcjonowania informacji więcej niż piachu na pustyni).

Podsumowując - jest prosto, nie jest topornie, szkoda jednak, że wizualnie portal nie idzie do przodu. Jednak poziom merytoryczny wynagradza wszystko - jest tutaj po prostu doskonale. I tak, śmiem twierdzić po raz kolejny, że system rekomendacji jest najlepszy. 

LUBIMY CZYTAĆ



Portal powstał dwa lata temu. Pozycjonują się jako opiniotwórczy serwis książkowy. Z tym określeniem nieco bym polemizowała, ale zacznijmy od pozytywów, bo tych jest niemało.


Wygląd i funkcjonalność - dwie, niezaprzeczalne zalety. Portal jest lekki, ma ciekawą grafikę. Będę szczera - gdyby (odpukać, odchuchać i w ogóle) piorun trzasnął w ich bazę - ginę. Zostaję w sekundę pozbawiona listy książek do przeczytania, inwentaryzacji mojej biblioteki. Klasyczne leżę i kwiczę. System wirtualnych półek jest absolutnie fenomenalną funkcją. Owszem, Lubimy czytać nie jest jedynym portalem, który to ma, ale tutaj jest łatwo, intuicyjnie. Paskudnie się do tego przyzwyczaiłam. 

Podobnie jak Biblionetka i tutaj jest prężnie działające forum. Dyskusje ciekawe, rozwiązane lepiej technicznie, niż w przypadku wyżej opisywanego portalu. Lubimy czytać to również nieco społecznościowy portal dla miłośników książek - dodajemy się do znajomych, obserwujemy, nagradzamy plusikami swoje opinie. Interesujące teksty o charakterze publicystycznym  to magnes dla czytelnika. Aktualności, nowości wydawnicze - tak wygląda moja poranna prasówka. Ogromne plusy za ukłon w stronę blogerów, którzy zawsze byli i miejmy nadzieję nadal będą bliscy ekipie z LC - prosty gadżet na bloga prezentujący wirtualne półki to ciekawe i przydatne narzędzie. 

No a teraz nieco gorzkich słów - większość recenzji na portalu to krótkie wzmianki (często mocno trafne, ale jednak o charakterze mocno hasłowym) bądź mniej lub bardziej fragmentaryczne przeklejki z blogów. To stawia pod ogromnym znakiem zapytania opiniotwórczość portalu. Z ręką na sercu - recenzje na Biblionetce stoją na bardzo wysokim poziomie - to przeważnie przemyślane, spójne teksty. Na LC opinie są pobieżne, chaotyczne i jakościowo słabsze. Na LC pojawiło się ostatnio sporo reklam, co prawda mocno spersonalizowanych i na szczęście dotyczących tylko książkowego świata, ale jednak strona mruga, świeci się, banneruje. Jak zawsze - coś za coś - portal rozwija się intensywnie, miesiąc temu wypuścili aplikację mobilną (czekam na wersję dla Nokia Windows Phone, aby wyrazić opinię), patronują wielu wydarzeniom czytelniczym czy wydawniczym. Śmiem twierdzić, że to obecnie najpopularniejszy polski serwis o książkach. Troszkę w wydaniu popowym, ale nadal trzymający dobry poziom.


Podsumowując - starałam się wymienić cechy obu portali. Każdy z nich wykorzystuję do czegoś innego. LC to dla mnie system zarządzania książkami i doskonale się w tym temacie sprawdza - kompletnie natomiast kuleje u nich system rekomendacji. Ten biblionetkowy jest naprawdę świetnie dopracowany i nigdy mnie nie zawiódł. Nie zamierzam więc wskazywać tego lepszego - doskonale się uzupełniają. Ostatnio mocno eksploruję GOODREADS - odnoszę  wstępne wrażenie, że to idealne połączenie tego, czego taki wariat książkowy jak ja potrzebuje. Wgryzienie się w kolejny serwis zajmuje nieco czasu, jednak postaram się podzielić z Wami wrażeniami w późniejszym terminie. 

A Wy korzystacie z serwisów książkowych? Do czego są Wam przydatne? Czego Wam w nich brakuje? 

58 komentarzy:

  1. Jestem użytkowniczką Biblionetki od 9 lat, na LC czasem wpadam. Dla mnie plusem Biblionetki jest to, że nie ma męczącego tła, na LC jest zbyt dużo na stronie okładek książek, jakiś reklam.
    Poza tym na Biblionetce można polecić tekst, jeżeli nam się spodoba, zainteresuje lub chcemy pamiętać o nim, żeby do niego wrócić. Lubię też korzystać z prywatnych wiadomości. Ale najważniejsze jest to, że jednak B. łączy wiele różnych osób, w różnym wieku i można porozmawiać o książkach na topie, ale o klasyce również. Na LC natomiast więcej dowiaduję się nt. nowości dla młodzieży.
    Sądzę, że oba portale są ważnymi miejscami dla moli, żaden nie jest lepszy, bo oba są potrzebne.
    Pozdrawiam serdecznie, Kasik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku LC te okładki czasem bardzo pomagają. Ale faktycznie ilość reklam robi się coraz bardziej przytłaczająca - ale za tym idzie rozwój portalu.
      Nie potrafię, podobnie jak Ty, wskazać jednoznacznie lepszego portalu. Każdy z nich ma swoje plusy i minusy, każdy wykorzystuję do czegoś innego.
      Pozostaje czekać na jakąś hybrydę :D

      Usuń
  2. Korzystam i z Biblionetki, i z Lubimy czytać. Mogę podpisać się pod Twoją opinią, dlatego jestem obecna na dwóch serwisach, nie potrafiłabym z któregoś zrezygnować. Założyłam też konto Nakanapie, ale zupełnie mi ta strona nie podpasowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kanapie tez mi kompletnie nie podeszło. A swoją drogą, trudno jest się wgryźć w taki serwis, jeśli nie oferuje on na przykład importu ocen z bliźniaczego serwisu. Kliknięcie i ocenienie kilkuset ocenionych książek bywa bardzo uciążliwe.

      Usuń
  3. Ja lubiłam Bnetkę, byłam na dwóch spotkaniach i zrezygnowałam. LC jest lepszym serwisem i darmowym, Bnetka domaga się opłat. Z Bnetki odeszłam też dlatego, że użytkownikom często brak kultury i żrą się na forum jak dzikie psy. Albo wyśmiewają bez umiaru autorów polskich książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haters gonna hate. Oni są wszędzie, na każdym forum. Jak się okazuje - czytanie książek nie powoduje wzrostu kultury osobistej ;)

      Biblionetka domaga się opłat? Mowa o tych dobrowolnych datkach? Tak działa większość serwisów zagranicznych i to się doskonale sprawdza. Jeśli lubię serwis, pomaga on mi w życiu codziennym nie widzę problemu żeby wspomóc przysłowiową złotówką.

      Zwróciłaś uwagę na ciekawą rzecz - wyśmiewanie autorów. Faktycznie Biblionetka jest pod tym względem miejscem ekskluzywnym - czyta się tutaj rzeczy "lepsze". I tak, jak pisała Kasik - mało jest recenzji literatury dla młodzieży. Ale to takie złudne i faktycznie może prowadzić do zadzierania nosa...

      Usuń
  4. Ja wole Biblionetke - najpierw zapisalam sie na LC, ale nie bylo tam w spisie tylu ksiazek, ktore przeczytalam, ze blyskiem przerzucilam sie na Biblionetke :-).

    Biblionetka domaga sie oplat?? Jak na razie to tylko prosba o dobrowolne datki, ktore chetnie daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie LC nadal brakuje wielu książek w spisie, ale to już jakby działka użytkowników - sama niejednokrotnie coś tam dodawałam.

      Podobnie jak Ty staram się wesprzeć przysłowiową złotówką, bo szkoda, aby taki wartościowy serwis zniknął z sieci.

      Usuń
  5. Ekhm. BiblioNETka domaga się opłat? Również pierwsze słyszę. :) Coś za coś - nie ma mrugających bannerów czy ryczących reklam, które pomagałyby jakoś "żyć" serwisowi, zatem najbardziej zaangażowani użytkownicy wpłacają drobne datki, zupełnie dobrowolnie. W zamian zyskują status Opiekuna - ot, tyle. :) Ale bez tego też można ze wszystkiego korzystać, nic się nie blokuje itd. Czytaj uważniej ;)
    Jeśli chodzi o mnie - próbowałam korzystać z innych serwisów, ale chyba zanadto przywykłam do bnetki. Mam tu już wielu dobrych znajomych, a nawet przyjaciół, którzy przestali dawno być dla mnie tylko li nickami w internecie. Spotykamy się, wymieniamy książkami... W BiblioNETce jest fantastyczna społeczność, bardzo sympatyczna i spontaniczna. Co roku jest zjazd ogólnopolski, z inicjatywy jednej z użytkowniczek co roku powtarza się mikołajkowa akcja (weź ze swojej półki książkę, której już nigdy nie przeczytasz, i wyślij do kogoś, kto ma ją w schowku w kategorii "poszukiwane"). Co złego można powiedzieć o społeczności, która organizuje podobnie pozytywne akcje? ;) No i recenzje - są dla mnie bardzo, ale to bardzo opiniotwórcze, tylko w kilku innych miejscach można przeczytać teksty na tak wysokim merytorycznym poziomie. Poza tym to miejsce, gdzie ogromną uwagę przykłada się do poprawnej polszczyzny - a tego już tak mało w internecie! Ktoś musi o to dbać - dobrze że jest bnetka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z opinią. Opłaty - pisałam powyżej.

      No właśnie ja dużo słyszę o społeczności biblionetkowej, natomiast nigdy nie brałam udziału w żadnym ze spotkań. Głównie z własnego lenistwa ;)
      Akcja o której piszesz - bardzo fajna i pozytywna. Szkoda, że nie jest to mocno nagłośnione, ale z drugiej strony na tym polega pewnie urok biblionetki. Mimo, że jest najstarszym serwisem nadal pozostaje intymna i nienachalna.

      A o recenzjach pisałam już w tekście. Ja nie mam odwagi opublikować swojej opinii o lekturze na Biblionetce, bo uważam, że są po prostu za słabe. A niejednokrotne po przeczytaniu recenzji na Bnetce zauważyłam nowe, inne kwestie, których nie wyłapałam w trakcie lektury.

      Także do Biblionetki mam ogromny szacunek, a LC to dla mnie mocno przydatne narzędzie.

      Usuń
    2. To trzeba to zmienić (bywanie tylko w czterech ścianach, a nie na spotkaniach)! Czym prędzej:)!
      "Intymna i nie nachalna" - i tu też jestem na tak!

      Co do wszelakich akcji bnetkowych:)... są świetne:)!
      Nic tylko brać w nich udział.
      Zapraszam

      Usuń
    3. Ha! to dobry motywator bo ostatnio coraz mniej wydarzeń książkowych organizuję (jeno klub dyskusyjny się jako tako ostał). Myślę jednak, że zaangażowanie w Bnetkę to dobry pomysł. Dopisuję do postanowień noworocznych ;)

      Z zaproszenia zatem skorzystam :)

      Usuń
  6. Zdecydowanie wolę Biblionetkę. Szata graficzna nie kuje w oczy, nic mi co chwilę nie mruga ani nie świeci, nie wyskakują żadne reklamy. LC jest dla mnie zdecydowanie za bardzo komercyjne, nie podoba mi się też sposób w jaki działa tam forum. Nie ma możliwości polemizowania z autorami recenzji czy opinii na temat książek, nie mam możliwości komentowania ich, co w przypadku Biblionetki jest atutem trudnym do przecenienia.

    Co jeszcze? Mam wrażenie że na LC nikt nie panuje nad zawartością katalogu książek, czy autorów. Często jedna książka, czy autor jest wprowadzona po kilka razy, przez co robi się bałagan. W Biblionetce praktycznie nie ma tego problemu, widać że redakcja serwisu pilnuje, żeby na stronie panował porządek. Jeśli coś takiego się zdarzy, wystarczy wiadomość do redakcji, i problem jest rozwiązywany jeszcze tego samego dnia. Natomiast w przypadku LC mogę wysyłać maile i wiadomości, a problemem zdublowanych autorów/ książek nikt się nie interesuje.

    Biblionetka nie "domaga się opłat". Opłaty za wsparcie serwisu są całkowicie dobrowolne, tak naprawdę większość użytkowników serwisu nie wnosi żadnych opłat. Właściwie jedyną korzyścią dla płacących jest to, że nie wyświetlają im się reklamy.

    Co do argumentu, że użytkownicy Biblionetki "żrą się na forum jak dzikie psy" - myślę, że to opinia mocno przesadzona. Oczywiście wszędzie mogą znaleźć się frustraci, ale wystarczy zgłosić takiego użytkownika do osób moderujących fora, a na reakcję zwykle nie trzeba długo czekać. Myślę, że Biblionetka jest jednym z niewielu miejsc w sieci, gdzie naprawdę dba się o kulturę wypowiedzi i poprawność językową wypowiadających się osób.
    Właściwie jedyną przewagą LC, moim zdaniem, jest fakt, że można tam dodawać i wystawiać oceny książkom obcojęzycznym.

    "Albo wyśmiewają bez umiaru autorów polskich książek"
    To nieporozumienie. Owszem, zdarza się, że ktoś wyśmiewa jakąś książkę, nazywa ją gniotem, itd., ale zazwyczaj ma to miejsce po przytoczeniu błędów merytorycznych, stylistycznych, czy potknięć językowych. Zazwyczaj takie wątki obfitują w cytaty, które mają być "dowodem" nieporadności stylistycznej autora - co uważam za cenne, bo biorąc pod uwagę ceny książek, wolę się upewnić, że dana pozycja jest warta tego, żeby wydać na nią te 30-40 zł.
    Poza tym, nie zauważyłam zmasowanego ataku na polskich autorów właśnie. Wręcz przeciwnie, mnóstwo osób bierze udział w akcjach czytelniczych w stylu "Czytamy polskich autorów/polskie książki", itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny ciekawy argument w tym temacie - brak możliwości polemizowania z opinią na LC oraz dublowanie książek. To mocno uciążliwe.

      Tak, jak pisałam - mam problem z wgryzieniem się w forum (ale może warto to zmienić?), ale nie trzeba wielkich obserwacji, aby zauważyć, że poziom opinii na B-netce jest wyższy.

      Jeśli potrzebujesz serwisu do książek obcojęzycznych to zdecydowanie polecam Goodreads - są tam również umieszczone polskie wydania, jest mnóstwo przydatnych funkcji. Fajny ten portal.

      A co do wyśmiewania polskich autorów - jak napisałam wyżej Biblionetkowi są nieco bardziej wybredni. Ale to jedna strona medalu - spora część wypocin, nie tylko polskich autorów, naprawdę nie nadaje się do czytania. Taka jest smutna prawda.

      Usuń
  7. Ja korzystam tylko z LC i czasami jeszcze goodreads. LC to właściwie polski odpowiednik goodreads i nie ukrywam, że bardzo mi się podoba taki stan rzeczy. Z Biblionetki nigdy nie korzystałam, ponieważ interesują mnie opinie o książce [im wiecęj tym lepiej]. Nie patrzę na ich wysoki poziom literacki; mogą być krótkie, zwięzłe, bo często są to po prostu odczucia po przeczytaniu książki - zwykle bardzo trafne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też interesują opinie na temat książki, i dlatego właśnie wybieram Biblionetkę, bo tam, te opinie są czymś motywowane, dzięki czemu mogę ocenić, czy dana książki mi się spodoba, czy nie. W LC jest zbyt wiele opinii w stylu "Fajna książka, dobrze się czyta.", które uważam jednak za całkowicie bezużyteczne.
      Pozdrawiam,

      Oliwia

      Usuń
    2. Rozgryzam Goodreads i ma wiele fajnych funkcji. LC to dla mnie kompleksowe zarządzanie biblioteczką i tym, co chciałabym przeczytać. Właśnie tego brakuje mi na biblionetce.

      Opinie na LC nie raz zepsuły mi nieco krwi - często gęsto w tych zwięzłych zdaniach ktoś zdradza sporą część fabuły. Ale faktycznie jeśli ktoś poszukuje czystych odczuć - LC oferuje tego więcej. Ale czasami, jak pisze Oliwia, "fajna książka, dobrze się czyta" to za mało. Po to czytamy (między innymi), aby sklecić chociaż krótką opinię (!!!) na dany temat.

      Usuń
    3. Ale przecież Biblionetka też ma narzędzia umożliwiające zarządzanie biblioteczką i tym, co chciałoby się przeczytać! Ja wszystkie takie książki wrzucam do Schowka. Schowek jest podzielony na kategorie, np. w biblioteczce (czyli książki, które się posiada), poszukuję (te, których się nie ma, a chce się przeczytać), planuję przeczytać (książki, które się ma w najbliższych planach czytelniczych), itd.

      Pozdrawiam,

      Oliwia

      Usuń
    4. Tak, z tym, że w LC wyświetlane są okładki - tym, co mają pamięć wzrokową to bardzo ułatwia życie. W przypadku zarządzania tego typu sprawami, uważam, że LC lepiej się sprawdza.

      Usuń
  8. Jestem Oficjalnym Recenzentem na LC, więc ciężko mi o obiektywizm.Powiem jednak tak - mnie ciężko drażni sytuacja z "gwiazdkowaniem" książek. Mnoży to liczne patologie.

    Na przykład: totalne szmiry, wampiryczne wypociny, romansidła o pieczeniu makowców mają swoich fanatycznych wielbicieli, którzy każdorazowo punktują na maksa swoich faworytów. Potem wchodzi człowiek do np. kategorii "Fantastyka" (http://lubimyczytac.pl/ksiazki/k/41/fantastyka-fantasy-science-fiction?kolejnosc=ocena&widok=okladki), a tam na pierwszych miejscach co? Książki które mają JEDNĄ ocenę na maksa i nagle taka książka znajduje się w pierwszej dziesiątce wybitnych dzieł fantastycznych lub książki wypunktowane przez fanatyków.

    Gorzej jeszcze sprawa wygląda, gdy książka JESZCZE się nie ukazała, a już ma około 10 ocen (same wysokie noty), tak było na przykład z Pilipiukiem i jego "Trucizną."

    Gdy spierałem się z Ważnymi Osobami z LC, to powiedziano mi, że portal jest dla czytelników.

    Cóż, może mam nieco faszystowski stosunek do tego typu podejścia, ale moim zdaniem jakoś trzeba by "edukować", choć to nie najlepsze słowo, odbiorców literatury.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku,

      Gwiazdkowanie samo w sobie złe nie jest. Jednak, jak już niejednokrotnie podkreślałam w opiniach, nigdy nie będzie sprawiedliwe. Ocena ocenie nierówna, czwórka dla lekkiego romansu nie będzie równała się z powieścią z półki pt. "klasyka". LC, zasłaniając się głosowaniem użytkowników, zmienił po roku funkcjonowania system oceny. Jak to wygląda teraz - nie muszę tłumaczyć.
      Jestem przeciwna gwiazdkowaniu, ale to robię. Bo tak najprościej. Kolejny punkt do pracy nad sobą.

      Biblionetka fajnie blokuje książki przed premierą - można oceniać książki dopiero po faktycznym wydaniu.

      Odbiorcy literatury są zróżnicowani jakościowo. Jak pisałam wyżej w komentarzach do szału doprowadzają mnie krótkie wzmianki "fajna książka" albo zdradzanie fabuły w najwyższym wpisie. Brakuje realnej i poważnej weryfikacji - to oczywiście osłabi wolność słowa, ale wpłynie na jakość. A kto jak kto, ale ci co mienią się wielbicielami literatury o jakość dbać powinni.

      A co do LC - troszkę mam wrażenie idea portalu się rozmywa. Ale pojawił się inwestor - być może to coś zmieni. A w którą stronę? Się okaże.

      Usuń
    2. Ja np. nie lubię długich recenzji. Jeżeli przeczytam coś to zwykle nie więcej niż 1. Natomiast jeśli mam kilka lub nawet naście krótkich przeczytam je od bez problemu. Uważam to za lepsze, bardziej obiektywne rozwiązanie. Nie ukrywam też, że te długaśne recenzje [często z blogów] rażą mnie właśnie pochlebstwami na siłę. Oczywiście mamy tu masę wyjątków, ale oddzielenie ziarna od plew jest trochę czasochłonne.

      Usuń
    3. Długie recenzje - przynajmniej te na blogach równają się często gęsto przynudzaniu. Ale z kolei te krótkie są mocno płytkie i właściwie nic nie wnoszą.

      Pochlebstwa na siłę - to już osobny temat ;) Podobnie jak poziom blogów. Jak będę potrzebowała burzy wokół siebie albo afery blogowej - spróbuję opisać ;)

      Usuń
    4. @Tomek

      To dziwne, że portal może nie szanować recenzentów i ich opinii, czy rad, skoro ich praca, to jeden z podstawowych wabików, który przyciąga użytkowników do portalu i tego, co ów próbuje sprzedać, czy w przenośni, czy coraz częściej i zwłaszcza niektóre z portali - dosłownie, a co zostało m.in. tutaj bardzo wyraźnie powiedziane, przez korzystających tak z jednego, jak i drugiego, i pewnie z każdego portalu.

      Ja lubię recenzje i opinie - krótkie, czy długie, bardziej fachowe, czy czysto amatorskie, nawet emocjonalne ;) Biblionetka daje możliwości publikowania różnych tekstów, na różnym poziomie, w różnych miejscach-kategoriach. Może trzeba je tylko odkryć, no i samemu tworzyć? ;)
      Nie lubię tekstów, które dają zbyt wiele powodów, aby podejrzewać je o nieuczciwość, marketing, spam itp. Nie są dobre i przydatne zarówno te zbyt obiektywne, bezosobowe, ale też te zbyt subiektywne, nachalne teksty...

      Usuń
  9. Pierwsze kroki w internetowym świecie książek stawiałam na biblionetce, teraz przerzuciłam się na LC i do biblionetki zapomniałam nawet danych do logowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystam równolegle z obu portali. Sposób zorganizowania półek - LC, oceny i rekomendacji - ufam tylko Biblionetce. Recenzje i opinie o książkach czytam na każdym z portali, ale jednak bliższa jest mi forma na biblionetce.
      Mój sentyment do B-netki nie wynika tylko i wyłącznie z tego, że mam tam konto od 2004 roku. Ten portal jest prosty i w sumie ma w większości wszystko, co potrzebne.

      Usuń
    2. A dlaczego zrezygnowałaś z Biblionetki? Bo - wybacz - ale fakt, że Ty zapomniałaś danych do logowania, nie jest żadnym argumentem w dyskusji. Co sprawia, że uważasz LC za lepszy serwis rekomendujący książki? Co zniechęciło Cię do biblionetki?

      Usuń
    3. W takich chwilach pomocne jest takie coś jak "przypomnij hasło".
      Dla mnie żadnym argumentem braku korzystania z czegoś jest zapomnienie hasła.

      Usuń
  10. Z Biblionetki korzystałam przez pewien czas ok 3-4 lata temu. Co tydzień wybierane były recenzje tygodnia, czy co miesiąc recenzje miesiąca (dokładnie nie pamiętam) i niema cały czas przewijały się tam takie same nicki, co mnie nieco zniechęciło. Nie wiem, być może były to te wyjątkowe osoby o zdolny piórze, jedyni spośród tysięcy użytkowników, których recenzje nadawały się na stronę główną, ale mój wrodzony sceptycyzm sprawił, że przestałam tam zaglądać.
    Przeszkadzał mi też brak książek obcojęzycznych. Z czasem zaczęłam czytać więcej pozycji, które były/są nieobecne na polskim rynku i tu biblionetka nie sprawdziła się zupełnie. Strona graficzna portalu też mocno kuleje, ja akurat nazwałabym ją toporną.
    Z LC nie korzystam, kiedyś chyba założyłam konto, ale nawet nie jestem pewna ;) Za to bardzo sobie chwalę goodreads! Mnogość książek, mnogość opinii i rozmaite funkcje - tego mi było trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co zdążyłam przyuważyć użytkownicy Biblionetki dzielą się na następujące kategorie:
      - korzystali wcześniej, kiedy nie było alternatyw, kiedy te się pojawiły zaczęli właśnie ich używać
      - korzystają z przyzwyczajenia i braku potrzeby innowacji w tym właśnie względzie, uważając portal za pomoc czy pewną formę narzędzia (tutaj można umieścić moją osobę)
      - korzystają z biblionetki bardzo aktywnie, traktując ją stricte jako platformę do wymiany myśli/książek i są bardzo zaangażowani w tę społeczność.

      LC nie budzi już takich emocji jak Bnetka.

      Goodreads - im głębiej w portal tym lepiej. Mnóstwo małych rzeczy, które sporo ułatwiają, kluby dyskusyjne (na pierwszy rzut oka bardzo profesjonalnie zorganizowane), rozsądna reklama, fajny wygląd. Ja nie czytam książek obcojęzycznych tak wiele, więc nie odczuwałam ich braku na polskich portalach. Ale doceniam to jak Goodreads wygląda.

      Znasz może jakieś inne, podobne zagraniczne serwisy?

      Usuń
    2. Nie, nie nam nic innego, choć pewnie istnieją jakieś podobne serwisy. Goodreads odkryłam zupełnym przypadkiem. Wesołych Świąt!

      Usuń
  11. Z Biblionetki nie miałam okazji korzystać. Tylko kilka razy na nią trafiłam szukając jakiejś książki. Ale nigdy jakoś się dalej nie zagłębiałam.
    Korzystam sporadycznie z lubimyczytać. Teraz w sumie trochę więcej. To prawda- gadżet na bloga fajna sprawa.
    Ale mimo wszystko częściej zaglądam na nakanapie.pl. Może dlatego,że to był pierwszy tego typu serwis, na jaki trafiłam. Przejrzysty,ciekawy, aczkolwiek mają chyba uboższą bazę książek niż LC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nakanapie przejrzyste?? Większego burdelu nie znam, praktycznie każda książka w bazie jest minimum 2 razy, często 5 i więcej razy. Autorzy pomieszani z tłumaczami, czasami nawet z jakimiś fikcyjnymi tworami. Bajzel na kółkach.

      Usuń
    2. No mnie nakanapie.pl kompletnie odrzuca formą. Owszem - fajną ideą jest radio z audiobookami. Jednak jeśli chodzi o sam portal - tu już chaos na potęgę. I zgadzam się tutaj z Agą - korzystanie z tego portalu, przynajmniej dla mnie to droga przez mękę.

      Usuń
    3. Fakt, te powtarzanie się książek jest wkurzające, to prawda. Aczkolwiek jakoś do nakanapie mam największy sentyment i już :)
      Ale mimo wszystko, mam zamiar przyjrzeć się biblionetce.

      Usuń
  12. Z tych dwóch zdecydowanie bardziej wolę LubimyCzytać. Na Biblionetce też mam konto, ale prawie w ogóle z niego nie korzystam. Swoje recenzje publikuję na lubimyczytac, nakanapie i webooku -> te trzy najbardziej mi odpowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Webooka kompletnie nie znam. Muszę się przyjrzeć.

      Usuń
  13. Zgodzę się, że LC to świetne miejsce do katalogowania zbiorów :) Bnetka też ma tę funkcję, ale nie jest ona tak intuicyjna, jak w LC. Okładki książek pomagają wzrokowcom (jakim jak ja), no i te półki są jednocześnie tagami, łatwo do nich trafić, są widoczne na pierwszy rzut oka. W Bnetce jest to toporniejsze.

    Ale z kolei jeśli chodzi o oceny, opinie to ufam tylko Bnetce. Drażni mnie fakt, że w recenzjach nagradzanych wciąż przewijają się te same nicki, to prawda, ale recenzje w Bnetce są na bardzo wysokim poziomie. Pisane poprawną polszczyzną, są naprawdę opiniotwórcze. To samo skala ocen - można jej zaufać. Na LC jest więcej osób, które oceniają daną książkę, ale często te oceny są jakby z księżyca. Poza tym Bnetka ma klimat :) I fajną społeczność. I profesjonalne, zadbane forum, możliwość polemiki z autorami recenzji, no i czytatki. Cenię sobie Bnetkę, choć LC też lubię, szczególnie jako narzędzie do segregacji zbiorów.

    Ale z kolei moim ulubionym portalem książkowym jest zdecydowanie Goodreads. Najlepszy wygląd, intuicyjne poruszanie się, MNÓSTWO funkcji, różnorodność opinii i ocen, fakt, że książki są oceniane przez ludzi na całym świecie - to daje fajne pojęcie, co się czyta w świecie. Do tego możliwość ustawienia sobie własnego rocznego wyzwania, quizy, system cytatów, często możliwość śledzenia poczynań autorów, którzy mają tam konto. Poza tym OGROMNA baza książek, porządek, przejrzystość i nieoceniony system tworzenia własnych tagów i dodawania ich do książek. Różnorodność funkcji na GD jest ogromna! A do tego portal nie szwankuje, ma fajny system rekomendacji takoż. Polecam bardzo, jestem od niego uzależniona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - półki na LC są tak wygodne w użyciu i intuicyjne, że nie potrafię sobie wręcz wyobrazić już życia bez nich.

      Z ocenami mam to samo - mam wrażenie, że te na LC są przeważnie zawyżone. Być może to wynik podwyższenia skali, ale jednak niemal zawsze bliżej mi do oceny Bnetki niż LC.

      Powtórzę się - Goodreads rozgryzam i jestem pełna entuzjazmu. Fajny, intuicyjny, ale bardzo rozbudowany portal. Doprawdy to dużo przystojniejszy starszy brat LC ;)

      Usuń
    2. ... Jestem w szoku:)!
      Jak najbardziej pozytywnym.
      W imieniu wszystkich biblionetkowiczów dzięki za "portal z duszą".


      margines

      Usuń
  14. Korzystam z obu serwisów. Każdy dla mnie ma swoje plusy i minusy. Do BNetki zapisałam się w 2008 roku i na początku traktowałam go jako źródło polecania nowych książek. Potem systematycznie zaczęłam dopisywać nowe tytuły i do dnia dzisiejszego w tym serwisie mam spisany, w miarę aktualny, stan liczbowy moich książek. Od 2011 chodzę na spotkania BNetkowe, ale na forum się nie udzielam. CO do LC podoba mi się opcja okładek. Wydaje mi się, że tego brakuje na BNetce. Na forum LC też się nie udzielam. GR odkryłam dopiero w tym roku, ale szczerze powiem, bardziej dla gadżetów typu widget na bloga z wyzwaniem rocznym itp ;) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na GR jest sporo inspirujących list (to również jest w nieco innej formie na Bnetce) i mnóstwo małych szczególików pozwalających usprawnić życie mola.

      Jakoś nigdy się na żadnym forum nie udzielałam, ale pod wpływem dyskusji, która tu wypłynęła zaczęłam podpatrywać.

      Usuń
    2. Swojego czasu (teraz widać, że jestem już dinozaurem biblionetkowym:P) okładki były widoczne także w Biblionetce:)

      Usuń
    3. A to akurat mocno by się przydało - my, wzrokowcy, apelujemy ;)

      Usuń
  15. Hmm, mam konta, na które się czasem loguję, na trzech - Biblionetka, LC i GR. Na GR jedyne co, to brakuje mi niektórych polskich książek, a ja jakoś straciłam ochotę na dodawanie ;)

    Trudno mi powiedzieć, który najbardziej lubię, każdy ma jakieś funkcje (tak, jak to zresztą opisałaś) które są fajne, najlepsza byłaby taka hybryda wszystkich tych trzech. Aha, rzetelność recenzji do mnie akurat nie przemawia, bo ja raczej rzadko na takich portalach je czytam.

    A co do samej Biblionetki, do której zaglądam najrzadziej (tylko jak mi się przypomni raz na jakiś czas), bo mocno jestem do niej zniechęcona. Byłam na niej od samego jej początku, parę książek tam dodałam, kilku autorów też. Niestety od samego początku nie podobały mi się pewne rzeczy, które na innych portalach też pewnie istnieją, ale jakoś mniej mi się w oczy rzuciły. Chodzi mi o takie "koła wzajemnej adoracji". Już tu ktoś napisał o przewijających się tych samych nickach nagradzanych za recenzje, czyli niewiele się zmieniło. Ja pamiętam początki - (ta cała super baza książek to trzeba pamiętać stworzona przez zwykłych czytelników - użytkowników jest) jak np. "nawklepywałam" się jak głupia całą Sagę o Ludziach Lodu (47 tomów jako osobne książki!), trwało to parę godzin, a potem okazało się, że ktoś tam z "zatwierdzaczy" uznał, że to powinno być zapisane jako jedna pozycja ... i cała moja "praca' poszła na marne. A sprawdźcie sobie, jak teraz wygląda tam SoLL - oczywiście, że każda część osobno (zresztą stało się to krótko po całej 'mojej' sytuacji). I nie chodzi mi ani o 'marność' literacką, o której ktoś może pomyśleć, ani o to, że to nie mój nick widnieje jako "wprowadził do Biblionetki", ale o to, że ktoś tam sobie coś uznał nie przyjmując argumentów, po to, żeby za chwilę zdanie zmienić. Nie był to oczywiście żaden koniec świata, ale taka drobna rzecz, która może zniechęcić, potem takich rzeczy było jeszcze kilka i stąd moja bardzo niewielka tam aktywność, co się chyba już nie zmieni - jak się raz straciło do czegoś serce i zapał, trudno to w sobie ponownie odnaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ManiaCzytania: doskonale pamiętam Ciebie i sprawę z Sagą o Ludziach Lodu! Zrobiłaś kawał porządnej roboty i kiedy poszczególne tomy zlikwidowano na rzecz jednego, wspólnego tytułu, na forum była naprawdę ostra (i na noże ;-)) dyskusja.Warto pamiętać, że wtedy nie było opcji zapisywania cykli i serii, stąd wynikały różne błędne decyzje. Warto również przede wszystkim pamiętać, że administratorzy Biblionetki są - podobnie jak na innych serwisach, tylko ludźmi i popełniają błędy. Gdyby nie chodziło o Twoją sprawę, zapewne byś większości działań nie zauważyła...
      Aczkolwiek rozumiem Twoje rozgoryczenie - ja z tego samego powodu (nieuzasadnione skasowanie tygodnia mojej pracy) opuściłam Wikipedię.

      Usuń
    2. Zgodzę się tutaj z Panterką - wszędzie pracują/są ludzie, którzy są omylni. Niemniej - sprawa nieprzyjemna i zniechęcająca do korzystania z serwisu.

      Opcji "cyklów" brakuje mi z kolei na LC (poprawcie mnie jeśli się mylę). No i zdecydowanie większy chaos w tytułach. Brak administratorów, którzy czyścili by bazę z bubli, uzupełniali brakujące informacje etc.

      Usuń
    3. Panterko - nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze pamięta o tej sprawie - dzięki :)

      Panterko i Aniu -ja rozumiem obiektywnie, że te błędne decyzje wynikały z różnych przyczyn (aczkolwiek nie nazwałabym tego zwykłą omyłką), ale mi było tak po prostu i zwyczajnie po ludzku przykro. Zwłaszcza, że, jak zauważyła Panterka nie było wtedy opcji zapisywania części cyklów, ale nie było zakazu zamieszczania ich jako osobne książki - to były już indywidualne oceny 'zatwierdzaczy'...

      Usuń
  16. Korzystam z LC, do bnetki przestałam zaglądać z kilku powodów. Pierwszy powód to koła wzajemnej adoracji i agresja stałych użytkowników, drugi powód to najlepsze recenzje wybierane pod kątem tych samych nicków, trzeci powód to pani z działu recenzji, która non stop odsyła recenzje bez wyjasnienia i nie wiadomo co poprawiać.
    Czwarty powód to nadmiar recenzji dzieł gejowskich, uwielbienie dla "Homobiografii", polecanie różnych książek z poradami, by chłopców w wieku przedszkolnym ubierać w sukienki i różne tam takie.
    Personel redakcyjny jest bardzo niemiły.
    I jeszcze w bnetce tak naprawde nie da się mieć swojego gustu. Wyobraźcie sobie że kiedyś wkleiłam wiersz Szymborskiej o pochwale komunizmu i ktoś z redakcji, ten wiersz usunął!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje doświadczenia. Ja, przyznam szczerze, takich praktyk nie zauważyłam. Ale też, jak wyżej wspomniano - wszędzie pracują ludzie, a oni mają to do siebie, że mogą się pomylić.

      Usuń
    2. Czwarty powód, to chyba jakaś złośliwostka, bo trudno to brać za rzeczowy argument? I jeszcze powiedz, że nie robi tego jedna, dwie osoby na krzyż ;)
      Ktoś takie książki lubi i takie czyta, a potem dzieli się wrażeniami, co w tym dziwnego i podejrzanego?
      W dodatku łatwo można temu zaradzić - zrobić przeciwwagę i popisać trochę o książkach, które się samemu lubi i czyta. Proste? Proste.

      Tzw. kółka wzajemnej adoracji może i są, owszem, ale trudno żeby takich nie było, kiedy sporo ludzi spotyka się poza siecią. Czy mają się na forum zacząć nagle ignorować, udawać, że nie znają, nie cenią swojego towarzystwa i opinii?
      Ja nie należę, ale mi to nie przeszkadza, może nawet kiedyś na jakieś spotkanie się wybiorę ;)

      Jeśli chodzi o niemiłe kontakty wirtualne, to t`ka uwaga ogólna - nie chodzi nawet o poczucie anonimowości w sieci, czy zły dzień. _Wszystko można obgadać_! Jeśli pojawia się problem, to polecam rozmowę, a nie zaraz foszka i nabieranie wody w usta, a potem głośne i publiczne pretensje za plecami, bez urazy ;) To jest sieć, tu jest bardzo łatwo o urastające do góry nieporozumienie, które rodzi się z pierdoły, za przeproszeniem, bo nie da rady każdego z jakże licznych przejawów naszej mimiczno-intonacyjno-gestykulacyjnej działalności - mowy ciała - przekazać za pomocą tych kilku zgrzebnych emotikonek, oczywistość :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Biblionetka, jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wczytywałam się w komentarze, toteż mogę się z kimś powtórzyć.

    Podobnie jak Ty korzystam z obu portali, choć z biblionetki zdecydowanie rzadziej. LC tak, jak pisałaś jest o wiele wygodniejszy do zarządzania książkami, a to jest dla mnie najistotniejsze. Z systemu rekomendacji nie korzystam w żadnym z tych serwisów, gdyż nie mam jednolitego gustu książkowego i lubię sięgać po różne typy książek. Lepszą rekomendacją są dla mnie czytelnicy o podobnych gustach (w danych dziedzinach) do moich i tu znów widzę przewagę LC, gdyż łatwiej podglądać i porównywać się z innymi na tym portalu. Gdybym jednak musiała kiedyś skorzystać z rekomendacji portalu udałabym się na pewno na Biblionetkę, ponadto nie wszyscy znajomi mają konta na LC.

    Recenzje - rzeczywiście, na LC jest wiele krótkich opinii, ale to nie jest zawsze minusem. Wolę często krótką, trzy czy czterozdaniową opinię niż lanie wody na dwie strony, o ile opinia faktycznie jest w stanie oddać istotę książki :-) Niestety, w większości wypadków nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do gustu mego - mam podobnie. Przecież na tym blogu jest dosłownie niemal wszystko. I to odzwierciedla moje zapędy czytelnicze, a jednak Bnetka z grubsza widzę proponuje to, co może mi się spodobać. Z drugiej strony są to tytuły na tyle popularne, że ja "na okładkę" jestem w stanie stwierdzić, że będzie ok.

      Na LC fajne są półki - na Bnetce są z kolei tagi, ale widzę, że nie cieszą się ogromną popularnością.

      Z tymi opiniami to różnie bywa. Ja mam często po przeczytaniu danej książki potrzebę oczytania się z opiniami innych, bo jestem ciekawa jak ktoś mógł odebrać ten sam tytuł. Natomiast przed czytaniem - chyba jednak wolę krótsze opinie. Chociaż w sumie ja nie boję się testować i sięgam po różne tytuły z wielu dziedzin i klimatów. Ale mam swoich ulubieńców blogowych, których gust odpowiada mojemu na tyle, że nie boję się im ufać w 100%.

      Usuń
    2. To bardziej pytanie, niż stwierdzenie, ale - jeśli na LC baza ma braki w tytułach lub lekki chaos, to domyślam się, że chodzi bardziej o starsze wydawnictwa?
      W przypadku starszych książek okładki są takie, że mniej raczej działają na wyobraźnię, albo są tak nieciekawe, że nikt się pewnie nie fatyguje dodać ich do bazy, więc to już dwa argumenty za tym, że organizacja półek na LC "po okładkach" niekoniecznie jest dużo sprawniejsza, niż na Biblionetce ogólnie. Ale to pytanie, zaznaczam, wątpliwość, bo nie korzystam, jestem na B. i jest mi tu dobrze, mimo że świadoma jestem jej niedoskonałości oraz niektórych już tu wymienionych wad ;)

      Mimo wszystko, okładki, to fajna rzecz, ale jeśli różne takie obciążenia mają utrudnić mi ładowanie i korzystanie z serwisu na niektórych maszynach równie starych jak Biblionetka ;) a i z takimi mam do czynienia, to ja chyba podziękuję.

      Natomiast braki tytułów w bazie, to uciążliwe. Jeśli musiałabym rozgryzać kolejny portal od podstaw, żeby sobie dodać taki tytuł, to też dziękuję, za leniwa jestem ;) Cenię cudzą aktywność, wygodę, ale i porządek :)

      Usuń
    3. Aha, a tagi, to dopiero początek, czyli bardziej eksperyment na Biblionetce. Docelowo bardzo fajna rzecz, wymaga jednak ogromu pracy, uwagi i determinacji, no i porządkowania, ostrego czasem, żeby to miało ręce i nogi i sprawnie pomagało, a nie szkodziło wręcz. I tworzy to społeczność, z pomocą redakcji, która też do społeczności należy, nie że jacyś państwo z sufitu, listy płac, czy coś.

      Usuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC