Dostałam do przeczytania "Rubinowe czółenka", jak głosi okładka - kontynuację losów bohaterów "Czekolady"... i nie mogłam sobie przypomnieć, co się tam w "Czekoladzie" działo. Kiedyś kiedyś oglądałam film z Juliette Binoche i ach och ech Johnnym Deppem :) Rozpoczęłam intensywne poszukiwania w okolicznych bibliotekach, no i znalazłam. Książka pochłonięta w dwa popołudnia. Taka leniwa, troszkę magiczna, baaardzo czekoladowa. Czekoladowym łasuchem jestem strasznym, więc i to sprawiło, że miałam niemałą frajdę z czytania o różnych słodkościach. Z tego co pamiętam, fabuła filmu nie do końca pokrywa się z tym, co dzieje się w książce. Jednak - jak to przeważnie bywa - książka lepsza. Czyta się szybko, język jest przyjemny, cały czas mamy wrażenie, że spowija nas jakaś baśniowa mgiełka. Mam wrażenie, że jednak postać Pere - Księdza troszkę płaskawa... Ale na letnie, deszczowe popołudnia ... "Czekolada" mniam!
Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2001, s. 310
Biblionetka: 4,63/6
Lubimy czytać: 3,71/5
Moja ocena: 5/6
A poniżej fotki chocolaterie w Brukseli, które miałam okazje odwiedzić zeszłego lata (wydałam tam majątek!) ... mniam!
Pozdrawiam wszystkich czekoladowych i książkowych łasuchów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz