środa, 1 lipca 2009

Lato przed zmierzchem - Doris Lessing




I znowu okropnie długo trwało czytanie książki przeze mnie. A wszystko przez zwariowany czerwiec, sesje, natłok pracy, zmęczenie i tak dalej. Ale czy warto było sięgać po panią Lessing? Ależ oczywiście, że tak. Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniami. Po pierwsze - już bardzo dawno nie czytałam książki tak pięknej językowo. Na pewno spora w tym zasługa pani tłumacz, ale z prawdziwą przyjemnością czytało się te pięknie zbudowane zdania. Bardzo staranny język. Po drugie - od bardzo dawna nie trafiła w moje łapki książka, gdzie kobieca psychika zostałaby przeanalizowana tak dogłębnie. Lessing przepięknie wyłapuje te różne kobiece chandry, chcenia bądź nie-chcenia, bunty, które siedzą głęboko w nas. Wiadomo - większość problemów Kate jak np. początkowe zniechęcenie lub nawet wrogość wobec młodej dziewczyny czy specyficzne uczucia wobec męża - nie są mi znane z autopsji, ale jestem kobietą i pokrętna logika naszej płci jest mi znana.
Jeśli chodzi o sferę wydarzeń, to za dużo się w "Lecie ... " nie dzieje. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki. Podsumowując - polecam bardzo, bardzo. I nie tylko dlatego, że pani Lessing to noblistka.

Kategoria: współczesna literatura piękna
Wydawnictwo WAB 2008, s. 336
Biblionetka: 4,18/6
Moja ocena: 4+/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC