sobota, 25 grudnia 2010

Ulica Rajskich Dziewic - Barbara Wood




Na fali książek o Wschodzie. Wschód, Orient - temat dla mnie nadal fascynujący, który rozgryzać będę długo długo. A szczególnie temat dla mnie fascynujący bo obrósł taką ilością stereotypów, że aż głowa boli. I ciekawy o tyle, że Egipt, Turcja, Maroko itd. to kraje tłumnie odwiedzane przez turystów z tak zwanego "Zachodu" - jaki wpływ mają turyści na to miejsce, a jakie te miejsca dla nas. Tyle tytułem prywatnego wstępu - do rzeczy.
Pierwsze skojarzenie - "Moda na sukces" lub coś w tym klimacie. Historia klanu Raszidów. Bogatego, dumnego ze swego pochodzenia, powiązanego z królewskim dworem. Bajka. Świat wokół nich wali się, ale oni trwają w swoim bogactwie. Bajka to dobre określenie, bo momentami historia mocno trąci brakiem realizmu. Czyta się świetnie - dobrze przetłumaczona, nie ma rażących błędów merytorycznych. Historia rozpoczyna się u końca II wojny światowej, w 1945 roku. Bohaterami są wszyscy członkowie rodziny - Ibrahim, jego matka Amira, jego angielska żona oraz ich córka - Yasmina.
Dlaczego bajka? Ibrahim swoją angielską żonę "przywozi" z wyprawy po Europie. Żonę po prostu wprowadza do domu i wszyscy entuzjastycznie ją przyjmują. Matka ją błogosławi i tak dalej i tak dalej. Nie orientuję się bardzo dokładnie jak to wygląda w Egipcie, ale znam sytuację z własnego doświadczenia z innego kraju muzułmańskiego - Turcji. Kobiecie, chrześcijance, baaaardzo trudno jest wejść w muzułmańską rodzinę i to rodzinę, którą "zarządza" matka. Na pewno nie odbywa się to tak łatwo i sielankowo jak w "Ulicy ... ".
Wszystko pięknie, ładnie się kończy.
A co do obrazu islamu opisanego w książce. No właśnie opisany stereotypowo - brutalny, krwawy, nieokrzesany. Kobiety odczuwają frustrację z tytułu tego, że są muzułmankami. Czy tak jest w krajach muzułmańskich? No i to jest właśnie postrzeganie Zachodu - kobiety muzułmańskie nie czują tego, są po prostu wychowane w takiej tradycji i z tego tytułu nie czują się gorsze, bo muszą nosić chusty czy kwefy. To nie jest oczywiście tak, że są bezwolne i bezmyślne - to nie jest dla ich realne ograniczenie. Dla kobiety "zachodniej", która wchodzi w taki świat jest to bolesne. Trzeba pamiętać o tym, że dla kobiet muzułmańskich, nasz świat - kobiet bez kwefów jest bardzo brutalny i gorszący.
Czułam się zaskoczona pewnym stwierdzeniem w książce - że każda kobieta muzułmańska musi być obrzezana. Autorkę nieźle tutaj poniosło - właściwie jest to tylko zwyczaj kultywowany w afrykańskim świecie islamu. Nigdzie na wschód od Egiptu nie praktykuje się tego zwyczaju. Kolejny stereotyp.
Podsumowując - moja ocena dotyczy samych wrażeń literackich, odcięłam się od tego czy to co jest w niej opisane jest możliwe, lub czy obraz Egiptu i islamu jest realistyczny. Oceniam same wrażenia czytelnicze - czytało się bardzo dobrze. Jednak merytorycznie, nie polecam książki - mąci w głowie i mało ma wspólnego z prawdziwym islamem. Ale to temat na dłuższy post.
Jeszcze jedna sprawa - osoba, która tworzyła opis na okładkę bardzo pobieżnie przeczytała książkę.

Kategoria: współczesna literatura piękna
Wydawnictwo Książnica 2006, s. 424
Biblionetka:4,99/6
Moja ocena:5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC