sobota, 9 kwietnia 2011

Rok w Poziomce - Katarzyna Michalak




No tak... pochłonęłam książkę w jedno popołudnie. Idealne odstresowanie po tygodniu pracy i dobry wstępniak przed czytelniczym weekendem. Nie pamiętam, żebym kiedyś tak szybko książkę przeczytała.
O czym historia? W sumie fabuła niezbyt odbiega od tego co serwowała nam pani Michalak w swoich poprzednich książkach. Zarówno w "Poczekajce" jak i "Zachcianku" historia głównie oscyluje wokół tego, że pewna Pani znajduje swój wymarzony dom (czytaj: ruderę) i stado niesfornych zwierzaków. Pani się naiwnie zakochuje i dzieje się, dzieje się, dzieje się.
Tak jest i tu. Opis fabuły został umieszczony na okładce, także powtarzać się nie będę. A co o samej książce? To, że wciągnięta w jedno popołudnie nie powinno mieć wpływu na moją ocenę prawda? To, że naiwne to i infantylne momentami, aż boli też nie powinno mieć wpływu na moje postrzeganie, co? No ale jednak troszkę ma.
Gdzieś u kogoś na blogu (nie pamiętam, a paluchem wskazywać też nie zamierzam) wczytałam się w komentarze do opinii, do których włączyła się sama autorka (TA Michalak). No i tamże "zarzucono" jej, że książki są naiwne, powiewają harlequinowską nutą. A ona skwitowała, że te książki to balsam. I tu się z nią totalnie zgadzam. Już kiedyś pisałam, że nie każda książka ma być elegancko dopracowaną literaturą wielkich lotów (Oda do Brudnych Okien - czytaj w "Roku w Poziomce"), ale ma być odciągnąć od codzienności, być baśnią dla dorosłych. I tak jest w przypadku pani Michalak. Czyta się toto pięknie, szybko, sprawnie. Książki są starannie wydane (wielkie brawa dla Wydawnictwa Literackiego za dobrą redakcję - żadnych literówek, czcionka idealna, dobry kolor stron - kochani wydawcy od bieluśkich kartek oczy się czerwienią!, śliczna okładka) - naprawdę z dużą przyjemnością Czytelnik się za tę książkę zabiera. No boli, bo boli, ta naiwność na poziomie 15-latki (przepraszam 15-latki), gdzieś doczytałam, że targetem pani Michalak są kobiety w wieku 18-30 (i w tym miejscu jako przedstawicielka tejże grupy wiekowej chciałam nadmienić, że niektóre z nas mają już jakiś bagaż doświadczeń i czytając takie "love story" to im brewka śmiga w górę non stop). Może i jest to literatura dla kucharek (znowu odniesienie do książki), ale ... jeśli szukacie czegoś co Was rozbawi, uspokoi, wyciszy - to sięgnijcie po tę książkę. Odpuściłabym sobie pewne naciągane wątki, bo burzą miły obraz książki, ale generalnie i zasadniczo rzecz biorąc, po raz kolejny podpiszę się pod stwierdzeniem: Jeśli literatura ma bawić, to ta książka jest dobrym wyborem.
Mam tylko mały żalik do Autorki - pani Kasiu więcej o zwierzakach (tak pięknie Pani o nich pisze) i więcej humorystycznych wtrętów, jak to miało miejsce w "Poczekajce". Bardzo, ale to bardzo podoba mi się język autorki - dużo słowotwórstwa radosnego, dużo ironicznych i humorystycznych wtrąceń, dużo autoironii autorki. Tak bez niepotrzebnego nadęcia. Piękne to jest. I to bardzo cenię w pani Michalak.


Kategoria: Literatura piękna współczesna polska
Wydawnictwo Literackie 2010, s. 310
Biblionetka4,78/6
Lubimy czytać4,09/5
Moja ocena: 4+/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC