Bywam czytelniczo rozdarta - bo chciałabym poczytać coś lżejszego, szybkiego, a jak już dochodzi do tego, to się wkurzam, bo książka płytka, nieskomplikowana i zwyczajnie nie sprawia satysfakcji. Moje pierwsze podejście do Carli Montero skończyło się jedną z niewielu negatywnych opinii o "Szmaragdowej tablicy", która nadal jest totalnym bestsellerem. Nie podobała mi się ni trochę.
Z "Wiedeńską grą" było niestety podobnie. Z ogromną trudnością brnęłam przez kolejne strony, znudzona i przytłoczona informacjami o wschodniej sekcie, która próbuje zapanować nad Europą, na chwilę przed wybuchem I wojny światowej. Zapowiadało się ciekawie i dałam się złapać na okładkowy chwyt, bo szczerze spodziewałam się wartkiej sensacji osadzonej w Wiedniu na początku XX-go wieku. A było nudno i sztampowo z irytującymi erotycznymi wstawkami, które obniżały i tak dramatycznie niski poziom. Drewniane dialogi, nieumiejętnie wplecione wątki historyczne - to wszystko sprawiło, że tylko uczciwość czytelnicza zmusiła (!) mnie do ukończenia lektury.
Nie polecam, żadna siła nie zmusi mnie do przeczytania kolejnej książki tej autorki.
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Wydawnictwo Rebis 2013, s. 384.
Moja ocena: 2/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Rebis.
I ja tak mam, że gdy po jakiś wielkich, ambitnych książkach przychodzi czas na tą długo wyczekiwaną, chwaloną, okrzykniętą bestsellerem, z imponującym opisem okładkowym to zazwyczaj ona zawodzi. A niby wszystko się zgadza, bo jest i ciekawe miejsce, interesujące czasy, bohaterowie wyjęci jakby z moich marzeń, a tu dialogi drętwe albo nijakie, akcja nie biegnie tylko pełza i ja wśród tego wszystkiego czuję się gorzko rozczarowana.
OdpowiedzUsuń"Szmaragdową tablicę" mam, w formie ebooka (ach, ta niesamowita okładka!), chociaż jeszcze nie miałam okazji przeczytać, a "Wiedeńską grę" wypatrzyłam już w księgarni. I teraz już się boję.
Pewnie przeczytam, przemęczę się, przy pierwszym dialogu histerycznie zaśmieję i z ulgą wspomnę Twoją recenzję. Ale warto się w ogóle męczyć?
Nie znam pisarki. Szmaragdowa tablicę zakodowałam do ewentualnego czytania, ale w tej sytuacji nie znajdę na nią czasu, bo go szkoda.
OdpowiedzUsuńJestem szczerze ciekawa co Cię podkusiło do sięgnięcia kolejny raz po tę autorkę. Nie sparzyłaś się wystarczająco?
OdpowiedzUsuńJa na wiedeńską grę mam ochotę, Szmaragdowa tablica przypadła mi do gustu.
U mnie obie pozycje autorki czekają na razie na półce. Muszę sama się przekonać czy będą mi odpowiadać czy nie. Nie każdemu bestsellery muszą przypaść do gustu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam bardzo negatywną recenzję tej książki, a miałam na nią ochotę, mimo że ST oceniłam tak sobie. Haha, człowiek czasem rozumu nie ma.
OdpowiedzUsuń