niedziela, 4 grudnia 2011

Biała gorączka - Jacek Hugo-Bader




Kiedy kończę czytać książki takie jak ta, zawsze mam ochotę wykrzyczeć prosto w notkę: "Musicie to przeczytać!". O Jacku H-B słyszałam wiele, polecano mi jego książki, no ale, jak to bywa w przyrodzie - nie przekonasz się, dopóki nie przeczytasz. Pochłonęłam i mówię z pełną odpowiedzialnością - uwielbiam! A książka trafia na listę "zdecydowanie ulubionych".

Moje nieco awangardowe umiłowanie klimatu radziecko-rosyjskiego stałym czytelnikom bloga i moim znajomym jest doskonale znane. Prace naukowe (sic!), które wyszły spod moich łapek dotyczyły tej tematyki i po pracy magisterskiej zrobiłam sobie naukową przerwę od tematu. Obawiam się, że po "Białej gorączce" mogę wpaść w ciąg. Bo kiedy reportaż czytasz jednym tchem, a emocje, które pojawiają się w Twojej głowie to mieszanka zachwytu, obrzydzenia, bólu i smutku, to znaczy jedno. Jacek Hugo-Bader stworzył reportaż. I wiedział, skubany wiedział, że to było dobre. Co zresztą potwierdził w ostatnich dniach brytyjski dziennik The Independent. 

No dobrze - do konkretów. "Biała gorączka" to zbiór reportaży, przemyśleń, wniosków z wielokrotnych pobytów J. Hugo-Badera w krajach WNP. Mamy tu historię pierwszej i jedynej Miss Rosji HIV Pozytywnej, grupy pasterzy stada reniferów z Syberii, kloszardki (bomży) z Moskwy, rodzin górników, którzy zginęli podczas katastrofy w 2007 roku w kopalni im. Zasiadki w Doniecku. Autor próbował pojąć fenomen najbiedniejszego kraju w Europie, jakim jest Mołdawia, jak również wniknął w hippisowskie środowisko współczesnej Rosji. Wszystkie tematy, których podjął się J.H.-B. łączy jedno - dla statystycznego człowieka z dużego miasta w zachodniej, czy nawet środkowej Europie, są one skrajnie odrzucające. Jacek Hugo-Bader podchodzi do kotła z zupą zwaną Rosją i wyławia z niej szumowiny, nie obawiając się tego, że sam się przy tym pobrudzi.

Inspiracją dla takiego kształtu książki była publikacja naukowców radzieckich "Reportaże z XXI wieku". W latach 50. naukowcy opisali, jak będzie wyglądać świat za kolejne pięćdziesiąt lat. Jako, że tworzyli dzieło w takich, a nie innych warunkach - gwałtowny rozwój socjalizmu, a następnie komunizmu miał zapewnić szczęśliwe, pozbawione chorób, głodu i wojen w życie. W jedynym słusznym kraju rzecz jasna. Jacek Hugo-Bader konfrontuje (hipo)tezy wysunięte przez naukowców z XXI-wieczną rzeczywistością. 

Sporo miejsca autor poświęca duszy mieszkańców dzisiejszej Rosji. Wysłuchuje ich historii, nie ocenia, miejsce na komentarz pozostawia czytelnikowi. Obraz, który przedstawia jest brutalny, prawdziwy, niejednokrotnie powoduje szok czy nawet niedowierzanie. Ilość alkoholu, który przetacza się przez strony "Białej gorączki" powoduje, że sama niemal wpadłam w delirium tremens. Wielokrotnie autor podkreślał, że życia tam, nie da się przeżyć na trzeźwo. Jedna z terapeutek, z którą Jacek Hugo-Bader rozmawiał, stwierdziła nawet, że ludzie Północy przyjmowanie alkoholu w zatrważających ilościach mają we krwi. Doprowadza ich to do białej gorączki, czyli jednej z najczęstszych psychoz alkoholowych, która może pojawić się już po dwóch, trzech dniach po przerwaniu ciągu pijackiego. W Rosji piją i ćpają wszyscy - kobiety, mężczyźni, biedni, bogatsi, wykształceni i analfabeci, nawet dzieciaki, które nie skończyły jeszcze dziesiątego roku życia. O białej gorączce w syberyjskiej tajdze autor napisał, że to opowieść o śmierci, płacz bez łez. Wstrząsające!

Nie chciałabym nawet podejmować próby streszczenia, chociażby jednego z reportaży z "Białej gorączki" - spłaszczę je tylko nieznośnie. Jeśli interesujecie się Rosją, ZSRR i nie boicie się trudnych tematów - nie możecie ominąć tej książki. Jeśli macie tendencje do głoszenie stereotypów na temat Rosjan i innych nacji zamieszkujących byłe ZSRR - sięgnijcie po "Białą gorączkę", a potem kolejne książki, które odzierają ten obraz i pokazują prawdę. Bolesną, przerażającą, trudną. Za nadmierne emocjonowanie przepraszam, lecz i tak polecam przegorąco!

Kategoria: reportaż
Wydawnictwo Czarne 2009, s. 396
Biblionetka: 5,27/6
Lubimy czytać: 7,78/10
Moja ocena: 5+/6

P.S. Czy tylko mnie wkurza nowy system oceny na Lubimy czytać

10 komentarzy:

  1. Oj bardzo, b a r d z o chcialabym przeczytac te ksiazka - Twoja opinia i ocena tylko potwierdza, ze warto! Niestety nie wszystko mozna miec - moze kiedys. A apropos 10* LC to taki system ocen zupelnie nie sluzy mi ani ksiazkom, ktore oceniam. No ale co zrobic, oceniam wg. tego nowego, nieszczesnego systemu,ale zbyt konsekwentna na pewno nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę, mam ją nawet w swoich zbiorach. Bardzo mi się podobała - tak samo jak mojej wykładowczyni od antropologii, która mi ją "sprzedała", mojemu chłopakowi, jego koledze z pracy i naszej wspólnej znajomej. Więc mogę się dołączyć do Twoich rozemocjonowanych zachwytów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @ann - ja się troszkę przed JHB broniłam, ale niesłusznie! Polecam przegorąco.
    A co do systemu - no mam problem, bo nie wiem czy książka która ma 5 z małym haczykiem już jest niezła, czy jednak zupełnie kiepska. I konsekwencji też brak. Niestety coraz bardziej zaczynam myśleć, że LC to tylko portal społeczny dla czytających. W końcu Biblionetka jest tylko jedna.
    @schizma - skoro podobała się wykładowczyni od antropologii, koledze z pracy chłopaka etc. to musi być dobra! A tak serio - po prostu jest świetna, stąd te ochy i achy u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę mam na listach do przeczytania już od dawna i jakoś się nie składało i nie było po drodze. Ostatnio zaś uderza zewsząd - od znajomej, która niewiele czyta, w opiniach o wstrząsających książkach na forum, teraz tutaj - chyba nadszedł na nią najwyższy czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro muszę, to muszę i koniec. Naprawdę mnie ta książka zaciekawiła... Lubię ten gatunek.


    Pozdrawiam
    Sol
    http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/

    PS. Wybacz, że tak rzadko do ciebie zaglądam, ostatnio mam coraz mniej czasu na czytanie czegokolwiek... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. @Karodziejka - taki natłok to chyba efekt promocji nowej książki JHB. Ja zazwyczaj jestem mocno sceptyczna wobec książek, które wszyscy polecają - ale tutaj zupełnie z czystym sumieniem. Jest tak, jak piszesz - wstrząsająca, mocna, prawdziwa do bólu. Niewygładzona, pełna brudu, smrodu i alkoholu - ale wciąga niebywale. Polecam szczerze i gorąco.
    @Sol i Alien - przede wszystkim dziękuję, że w ogóle zaglądasz. A z czytaniem to chyba taki czas, albo trafiliście na jakąś paskudną książkę, która Waszą duszę zatruwa. Późna jesień dobija wszystkich niestety :/ Wszystkiego co najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  7. Z twórczością Badera zapoznałam się przypadkowo, jedna z moich koleżanek pisze o nim pracę magisterską:). Wiem, że jego reportaże są nasycone lokalnym kolorytem i czyta się je (a raczej pochłania) szybko i z ogromnym zainteresowaniem.
    Pozdrawiam gorąco ^.^

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałem ją nie raz, a to jest u mnie znakiem najwyższej jakości. Najbardziej poruszyły mnie teksty i rozmowy o ludziach dotkniętych wirusem hiv. Coś chyba jest w słowiańskiej duszy, że sama dąży do zagłady.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry reportaż, aczkolwiek pozostawia po sobie kilkudniowego "kaca"

    OdpowiedzUsuń
  10. No i znowu cos wspólnego. Bardzo cenię Hugo-Badera, wszystkie jego reportaże sa tak obrazowe, ze Rosja zaczyna zachwycać. A "Biała goraczka" i "Dzienniki kołymskie" to moje ulubione książki tego autora.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC