niedziela, 11 grudnia 2011

Dom jedwabny - Anthony Horowitz




Czy będzie wstydliwym wyznaniem, jeśli przyznam się, że nigdy nie czytałam przygód Sherlocka Holmesa pióra sir Arthura Conan Doyle'a? Mam nadzieję, że nie. Po przeczytaniu "Domu jedwabnego", który jest próbą naśladowania, muszę (!) stwierdzić jedno - jeśli to ma być marna podróbka, to moje czoło właśnie osiągnęło poziom podłogi. Panie i Panowie - chapeau bas!

Holmes i Watson spotykają się ponownie po długiej przerwie w ich detektywistycznej karierze. Z pozoru błaha i prosta sprawa komplikuje się ze wszech miar. Poszlaki, które wydawały się nie mieć żadnego związku - łączą się w nierozerwalną więź i skutkują nielichym skandalem. Trudno jest mi zdradzić cokolwiek poza tym, co można przeczytać na okładce. Gdybym to zrobiła (a kusi mnie nie lada!) - sporą czytelniczą zbrodnię miałabym na sumieniu. 

Doskonała jest dbałość o język i autentyczność historyczna. Gdyby nie informacja o autorze umieszczona na obwolucie, nie uwierzyłabym, że powieść została wydana w tym roku przez scenarzystę seriali o Herculesie Poirot (postać literacka, którą darzę niemałą sympatią). Przygotowania, jakie poczynił autor - chylę czoła. Zostałam od pierwszej stronie brutalnie wtłoczona w Londyn u schyłku XIX wieku. Miasto, które niewiele różniło się brutalnością i poziomem przestępczości od dzisiejszych miast europejskich. Dołóżcie do tego mistrza łamigłówek detektywistycznych z jego niebywałą spostrzegawczością oraz jego wiernego kompana - wpadacie w ten świat niczym śliwka w przysłowiowy świąteczny poncz. Mnie urzekają szczególnie fantastycznie puentowane rozmowy dwojga przyjaciół, jak również "brytyjskość" wyzierająca ze stron. Jestem umiarkowaną brytofilką, jednakowoż opisy sączenia herbaty i charakterystyki postaci, usatysfakcjonowały mnie zupełnie.

Akcja toczy się wartko, przez ostatnie 200 stron (a warto wspomnieć, że "Dom jedwabny" liczy ich 304) nie byłam w stanie oderwać się od lektury. A to zdecydowanie (za) rzadko mi się zdarza. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dzieło wybitne, ani niezapomniane, jeśli weźmiemy pod uwagę warstwę literacką. Jednak jako rozrywka weekendowo-świąteczna - jest książką niemal idealną. Intryga, która się pętli i zakręca, szalone i nierzadko niedorzeczne pomysły Sherlocka, napięcie, które towarzyszy niemal do końca - to zdecydowane atuty tej powieści. Co na minus? Ostateczne wyjaśnienie dręczących kwestii - tu już żyłka wytrzymałości czytelniczej została niebezpiecznie napięta. Tak to bywa, kiedy zbyt wiele wątków nałoży się na siebie i jakoś trzeba je rozwikłać. Na szczęście - autor zrobił to umiarkowanie topornie i można mu uwierzyć. Z lekkim oka przymrużeniem.

Jeśli poszukujecie prezentu dla osoby, która lubi poczytać powieść kryminalizującą w starym, dobrym stylu, osoby, która kocha kryminały Agathy Christie i jest pod urokiem postaci Herculesa Poirot - ta książka może się okazać strzałem w mocną ósemkę. Polecam, jako idealny odstresowywacz i umilacz czasu. Dobra intryga, umiarkowanie trudna do rozwikłania, napisana poprawnym językiem i osadzona w XIX-wiecznym Londynie jako lektura na zimowe wieczory sprawdzi się na pewno.

Kategoria: kryminał
Dom Wydawniczy REBIS 2011, s. 304
Biblionetka: 5,43/6
Lubimy czytać: 7,75/10
Moja ocena: 5-/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego REBIS

5 komentarzy:

  1. Jestem wielką fanką Sherlocka, więc oczywiście, że przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam inną książkę tego autora i podobała mi się. Tak więc myślę,że i tą mogłabym z przyjemnością przeczytać i jak nadarzy mi się taka okazja,na pewno to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w trakcie czytania, ale na razie nie potrafię przejść przez początek i nawet nie wiem dlaczego. No cóż, mam nadzieję, że się przełamię i przeczytam te świetna książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. @Scathach, Miravelle - polecam mocno!
    @Shirleyek - jestem ciekawa Twojej opinii - jak się ma to, co stworzył Horowitz do oryginału.
    @Tristezza - nie ma książek uniwersalnych, które podobają się każdemu. Jednak przyznaję rację, że początek przechodziłam stosunkowo mozolnie. Może nie czas na "Dom jedwabny" teraz? Jednakowoż, niecierpliwie czekam na Twoją opinię.

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC