Poniżej zamieszczam list od Arkadiusza Pacholskiego, autora "Niemry", które jest ustosunkowaniem do mojej opinii na temat książki (tutaj do przeczytania).
Ze swojej strony - zdania nie zmieniam. Uważam, że znajomość historii jest potrzebna i niezbędna. Zdaję sobie sprawę, że jest to mało popularne, ale czytając książki (podejmując przy tym pewien wysiłek), warto podjąć kolejny i poznać tło historyczne. Chociażby dlatego, że często literacka rzeczywistość nie odpowiada "prawdzie historycznej". Ponadto opinia zamieszczona o książce jest wynikiem moich odczuć. A każdy ma przecież pełne prawo do innej skali emocji.
Kochane Bazgradełko!
Dziękuję za to, że na Twoich stroniczkach znalazło się miejsce na omówienie mojej powieści. Miło mi, że bohaterowie "Niemry" zostali przez Ciebie uznani za prawdziwych - faktycznie zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby nie byli postaciami papierowymi, ilustracjami poglądów lub postaw, ale ludźmi z krwi i kości. Cieszę sie też, że w Twojej ocenie "Niemra" burzy tradycyjny biało-czarny obraz okupacji i zmusza czytelnika do postawienia sobie wielu ważnych pytań i przemyślenia wielu problemów. O to właśnie mi chodziło.
Nie mogę jednak zgodzić sie z dobitnie wyrażonym zatrzeżeniem, że przed rozpoczęciem lektury czytelnik powinien dobrze poznać historię czasu, o którym mowa w mojej książce. Zastrzeżenie takie uważam, delikatnie mówiąc, za bardzo nieprzemyślane. Czy aby zrozumieć "Wojnę i pokój" Tołstoja trzeba znać dzieje Rosji za panowania Aleksandra I? Czy żeby zrozumieć "Na zachodzie bez zmian" Remarque'a trzeba obkuć się w historii I wojny światowej? Oczywiście, że nie! Wymowa tych książek jest jasna nawet dla tego czytelnika, który historią się nie interesuje. Tak też jest z "Niemrą". Świadczą o tym liczne opinie zamieszczone przez czytelników w internecie oraz recenzje w prasie.
Pewnie, że czytelnik zorientowany w realiach okupacji, wytropi w mojej powieści pewne smaczki, które dla innych pozostaną niewidoczne, ale to nie znaczy, że tylko taki czytelnik może książkę w pełni zrozumieć. Zresztą po to właśnie są w niej pieczołowicie odtworzone realia tamtej rzeczywistości, żeby nawet osoba nieznająca historii poczuła się tak, jakby znalazła się w ówczesym świecie. Zatem nie jest tak, że aby zrozumieć moją powieść, trzeba najpierw poznać historię okupacji, lecz całkiem na odwrót - lektura "Niemry" ma skłonić bardziej dociekliwego czytelnika do zainteresowania się historią tamtego okresu.
P.S. Gdyby któryś z czytelników "Niemry" chciał do mnie napisać, mój adres to arkadiusz.pacholski@gmail.com
Książki nie czytałam, ale uważam, że zawsze warto poznać tło historyczne. Nie ma opcji, żeby bez takiej wiedzy w pełni zrozumieć książkę osadzoną w czasach (czy realiach kulturowych) innych niż nasze własne. Niby jakim cudem, skoro nie mamy pojęcia, w jakim świecie żyli ci ludzie, czego się bali, o czym myśleli?
OdpowiedzUsuńZresztą Pan sam sobie przeczy - pisze, że nie prawda, że nie da się w pełni książki zrozumieć, ale że tym, którzy realiów nie znają, "umkną pewne smaczki". Skoro coś umknie, to coś się traci, to nie rozumie się książki w pełni. Zrozumieć książkę w pełni to odczytać ją na wszystkich poziomach, nie tylko fabularnym.
Wydaje mi się, że mimo wszystko popieram Twój punkt widzenia, jestem zapalonym historykiem, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zasiadał do czytania "Wojny i pokoju" bez znajomości historii tamtego okresu. Powieści historyczne przecież to mają do siebie, że są silnie zakorzenione w konkretnej rzeczywistości, nieznajomość tych wątków, owszem może zapewnić nam element zaskoczenia(np. czy napoleon zdobędzie Moskwę, lub może zaskoczy go efekt bitwy pod Borodino) ale przepraszam bardzo to takie... hm pełne ignorancji. Książka może nas zmotywować do głębszego wgryzienia się w temat. Ale nie powinno być tak, ze do książki historycznej zasiadamy całkiem zieloni z danego tematu, co jak co o polskiej szkole można powiedzieć, ale wiedzę traktuje kompleksowo i elementarne przygotowanie do nie tylko polskiej, ale i ważniejszej historycznej literatury światowej, jakieś tam fundamenty mamy. Możemy sobie spokojnie czytać, a później ewentualnie zgłębiać temat
OdpowiedzUsuń"Niemra" chyba nie jest dziełem na miarę "Wojny i pokoju" lub "Na zachodzie bez zmian" - autor może tylko pomarzyć o takim towarzystwie:)
OdpowiedzUsuńGdy zabieram się za czytanie książek historycznych to zawsze staram się uzupełnić wiedzę. Czasami przed lekturą, a czasami po jeśli okazuje się, że pewne sprawy są niejasne albo chcę zweryfikować wydarzenia z książki z rzeczywistością. Bliżej mi do Twojego punktu widzenia. A swoją drogą to strasznie irytuje mnie jak autorzy po recenzji piszą co im się w niej nie podobało. Rozumiem, że bronią swoich poglądów, ale mnie trochę wieje desperacją.
OdpowiedzUsuńKochani - primo i po pierwsze - listu od A. Pacholskiego nie odebrałam jako ataku na moją osobę. Opublikowałam zgodnie z sugestią samego autora, poza tym myślę, że to dobry zaczątek do dyskusji nad subiektywnością recenzji.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym komentować po kolei każdej z Waszych wypowiedzi - bo zgadzam się z nimi.
Podtrzymuję - wiedza historyczna jest ważna przy czytaniu. Czytanie to z założenia proces, który pobudza. Jasne - czytamy romanse, czytadła, bzdurki różne i nie doszukujemy się w nich drugiego dna. Ale to moim zdaniem nie uprawnia nas do bycia ignorantem. Zdania nie zmienię - być może dlatego, że historia to moja pasja.
Dziękuję Wam za udział w dyskusji.
Subiektywność recenzji. Recenzje lub opinie, które umieszczamy na blogach są i zawsze będą z natury rzeczy mocno subiektywne. Na czym polega ich urok oczywiście. To, że każdy tytuł zgarnia na blogach różne, czasem skrajne opinie - to bardzo, ale to bardzo dobra rzecz. To, że autorzy przywiązują się do swoich książek jak niemal do dzieci, też jest dla mnie zrozumiałe. Pisząc swoją opinię o "Niemrze" nie miałam zamiaru konkurować z "innymi recenzjami". Wyraziłam swoje zdanie, do którego mam pełne prawo. Nie uważam się za alfę i omegę, ani znawcę literatury. Dużo czytam i to całe moje doświadczenie. Podkreślę nie wiem już który raz, że znajomość historii jest dla mnie ważna. I w odbiorze "Niemry" i innych książek. I zawsze będzie. Czytanie to wysiłek intelektualny i jeśli "czytacze" zaniedbają pogłębianie wiedzy, to strach pomyśleć co będzie dalej.
Pozdrawiam wszystkich ciepło,
Ania
Hehehe to pan autor strzelił sobie samobójczego gola ! Trochę dystansu do siebie, do swoje pracy i do tekstów pisanych przez blogerów. To sa bardzo subiektywne teksty przesycone odczuciami:) Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię! Tak jak (niestety) każdy już teraz może napisać książkę:)
OdpowiedzUsuń