To moje pierwsze spotkanie z literaturą hebrajską. Przyznam szczerze, że mocno obawiałam się, co mnie spotka w tej lekturze. Bez wchodzenia w szczegóły - bałam się stereotypowo. Bardzo. "Minotaura" pochłonęłam w jedno popołudnie. Zamykając książkę, powiedziałam do siebie: "Niezła!".
"Minotaur" to opowieść o agencie Mossadu, który zakochuje się w przypadkowo poznanej w autobusie dziewczynie. Zaczynają ze sobą korespondować, on - z racji swojej profesji - ma coraz większą wiedzę na jej temat, jak i coraz większy wpływ na jej życie. Historię poznajemy z kilku punktów widzenia, które naświetlają nam fabułę z różnych perspektyw. Co ciekawe, nie sprawia to jednak, że stajemy się w tej historii wszechwiedzącym narratorem - wiele kwestii zostaje niedopowiedzianych i otwartych.
Pierwszy rozdział jest wprowadzeniem w historię - dowiadujemy się w jaki sposób Thea oraz Aleks poznali się, jak rozwijał się przez lata ich "romans". Kolejne rozdziały to historia opowiedziana przez kolejnych mężczyzn w życiu Thei, czyli G.R., Nikosa oraz samego Aleksandra. Ostatni rozdział, historia samego Aleksandra, to już prawie powieść w powieści - jego historia zostaje ujawniona. Poznajemy losy jego rodziców, jego dzieciństwo i późniejsze życie.
Co zrobiło na mnie największe wrażenie? Ukazywanie historii z różnych perspektyw - po lekturze pierwszych kilkudziesięciu stron wydaje się, że wszystko zostało ujawnione, że niewiele jest nas w stanie tutaj zaskoczyć. Autor ukazuje nam jednak kolejne szufladki, bardzo zgrabnie splatając losy bohaterów. Postaci zupełnie nie są papierowe, to prawdziwa przyjemność poznawać takich bohaterów literackich. Odniosłam ponadto wrażenie, że w "Minotaurze" nie ma zbędnego słowa. Opisy, dialogi są zbudowane w taki sposób, że trudno byłby cokolwiek usunąć, bądź dodać. Być może to zasługa tłumacza (brawo! świetna robota - czuć mocno, że Michał Sobelman kocha literaturę), a może to być również specyfika języka hebrajskiego.
Co do moich obaw stereotypowych - nie spełniły się. Biję się w piersi - większa wiedza na temat Izraela, specyfiki tego kraju, historii na pewno pozwoliłaby w pełni docenić wszelkie odwołania i nawiązania, które "wnikliwy i wprawny czytelnik" na pewno zauważył.
Polecam gorąco - nie jest to być może powieść, która zmieni Wasze życie, ale na pewno nie zapomnicie o niej szybko. Sprawne prowadzenie narracji, bardzo przyzwoity poziom literacki. Dorzućmy do tego fakt, że literatura hebrajska nie jest bardzo znana w naszym kraju, więc poruszamy się w czymś zupełnie nowym. I kolejna powieść, która łamie moje przeświadczenie, że tylko "grube" książki są fajne. Te z mniejszą ilością stron bardziej zapadają w pamięć. Tak, jak "Minotaur".
Kategoria: współczesna literatura piękna
Wydawnictwo Claroscuro 2011, s. 208.
Biblionetka: 4,70/6
Lubimy czytać: 8/10
Moja ocena: 5/6
W tym miejscu chciałabym przypomnieć, że książkę Benjamina Tammuza będziemy omawiać na najbliższym spotkaniu Klubu z Kawą nad Książką. Spotykamy się 14 stycznia o godz. 16:00 w Cafe Szpilka, przy ul. Żydowskiej 28 w Poznaniu.
Osoby, które mają ochotę dołączyć do naszego grona proszę o kontakt mailowy (anna.kubacka@miastoslow.pl).
Spotkania Klubu z Kawą nad Książką odbywają się w ramach współpracy z Fundacją Miasto Słów.
Czy tytuł nawiązuje w jakiś sposób do mitu o minotaurze?
OdpowiedzUsuńŚwietna książka
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa,chciałabym przeczytać;)
OdpowiedzUsuń@Krzysztof - raczej mocno metaforyczne. Życie i los ludzki jest jak labirynt. Przynajmniej ja tak to pojęłam. Szukałam jakiś lepszych analiz u zagranicznych krytyków i ... nie doszukałam się.
OdpowiedzUsuń@Monika P. - prawda, mnie również bardzo się podobała.
@Miravelle - zachęcam, warto!