Jak to się dzieje, że niektórzy autorzy mają tę dobrą właściwość pisania o tym, co ważne z taką łatwością i jednocześnie przenikliwością? Jak to jest, że niektórym mimowolnie banał wypływa spod pióra (czyt. klawiatury), a inni te same uczucia potrafią opisać łagodniej, mniej patetycznie, przez co unikają przerysowania? Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale po lekturze "Lustra czasu" Anny Piegi wiem jedno - autorkę należy zdecydowanie zaliczyć do drugiej grupy.
Otrzymujemy od niej historię dwudziestoparoletniej wschodzącej gwiazdy estrady. Postaci tajemniczej, introwertycznej, kochającej śpiewać, nienawidzącej całej artystycznej oprawy. Zespół, którego jest wokalistką przygotowuje się do wydania pierwszej płyty, a już są rozchwytywani przez kolorowe magazyny i dziennikarski światek. Jaka jest Daria jako główna bohaterka tej historii? No cóż, nieco drażniąca, nieco intrygująca. Trudno określić ją jednym przymiotem - jest postacią bardzo złożoną. Wydaje się być ukształtowaną mentalnie kobietą, jednak kiedy los stawia na jej drodze niewygodne fakty przyjmuje pozę małej, nadąsanej dziewczynki.
Sporym atutem powieści jest tło, nazwę je roboczo "historycznym". Autorka stworzyła fikcyjny obraz polskiej sceny muzycznej lat 70. Daria poszukuje wśród artystów tego okresu nie tylko inspiracji muzycznych, ale przede wszystkim odpowiedzi na pytanie: "Kim ona jest?". Historie przytaczane przez zapomniane gwiazdy, próby przedstawienia klimatu "tamtych czasów" wypadły wyjątkowo korzystnie. Nawet przy fikcyjnych nazwiskach jesteśmy w stanie wczuć się w to, co działo się ówcześnie.
Narracja jest prowadzona spokojnie. Co prawda, akcja niekiedy posuwa się wręcz w błyskawicznym tempie do przodu, jednak nie powoduje to uczucia chaosu czytelniczego. Wszystko jest poukładane, logiczne, nie ma większych zgrzytów, co pozwala wierzyć, że autorka wyjątkowo solidnie przygotowała powieść.
Przychylam się do spostrzeżenia Skarletki, że stylem przypomina troszkę prozę Krystyny Siesickiej. Narrator, fabuła, sposób rozwiązania "intrygi" - pachnie z daleka dobrą powieścią epoki socjalizmu. I - proszę się nie krzywić - nie jest to przytyk. Bardzo cenię sobie taki styl pisania. Powieści nabierają wtedy ludzkiego wymiaru.
Jestem ponadto pełna podziwu dla autorki, że nie przekroczyła cienkiej granicy nieznośnego banału. Przy takiej historii było do tego bardzo blisko. Udało się przedstawić historię w taki sposób, że ani nie jesteśmy częstowani nieznośnymi slogano-aforyzmami, ani nie czujemy ignorancji autora. Dobrze wyważone proporcje.
Książkę szczerze polecam. Przede wszystkim za fabułę. Może i klasycznie, może i nieco archaicznie, ale z wielką klasą. Po drugie za postaci. Wielowymiarowe, nieprzerysowane, niepapierowe. Po trzecie za muzykę w tle. Po kolejne - za zmuszenie do myślenia. Jak ja zachowałabym się w takiej sytuacji? Czy prawda jest zawsze dobra i potrzebna? Czy kłamstwo zawsze jest złem? Jeśli macie ochotę zmierzyć się z takimi pytaniami - polecam gorąco książkę "Lustro czasu".
Kategoria: współczesna literatura piękna
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2011, s. 384
Biblionetka: 5,33/6
Lubimy czytać: 4/5
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Książkę szczerze polecam. Przede wszystkim za fabułę. Może i klasycznie, może i nieco archaicznie, ale z wielką klasą. Po drugie za postaci. Wielowymiarowe, nieprzerysowane, niepapierowe. Po trzecie za muzykę w tle. Po kolejne - za zmuszenie do myślenia. Jak ja zachowałabym się w takiej sytuacji? Czy prawda jest zawsze dobra i potrzebna? Czy kłamstwo zawsze jest złem? Jeśli macie ochotę zmierzyć się z takimi pytaniami - polecam gorąco książkę "Lustro czasu".
Kategoria: współczesna literatura piękna
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2011, s. 384
Biblionetka: 5,33/6
Lubimy czytać: 4/5
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Ja również chętnie bym przeczytał tę książkę. Wszyscy tak dobrze piszą po jej lekturze. Muszę zdobyć.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, ogromnej ochoty na przeczytanie tej książki nie mam, ale zachwalasz styl pisania i fabułę również, więc może się z czasem przekonam. Interesujące jest też umiejscowienie akcji w latach 70. Zastanowię się nad "Lustrem czasu" Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i książka równie mi się spodobała:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za polecenie! Zaczytywałam się kiedyś w książkach pani Krystyny, więc ten styl bardzo mi pasuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiężko jest dokonywać wyborów, kiedy jest się między młotem a kowadłem... chyba każdy był kiedyś w sytuacji bez wyjścia.
OdpowiedzUsuńMyślę że warto zwrócić uwagę na tę książkę, zwłaszcza że okładka jest świetna (tak, tak, wiem - "nie oceniaj książki po okładce", ale i tak mi się podoba!). Pozdrawiam :)
Przeczytam tę książkę na sto procent, bo bardzo mnie interesuje. Nie wiem tylko, kiedy.
OdpowiedzUsuńOj co ja się naśmiałam przy tej książce. Na poprawę humoru w sam raz ;)
OdpowiedzUsuń@pisany inaczej - po opisie okładkowym wydaje się być bardzo banalna, ale autorka świetnie wybrnęła. Czyta się bardzo dobrze i zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuń@Dosiak - z tą akcją to jest tak, że autorka stosuje retrospekcję. I poznajemy historię z ust innych bohaterów. Ciekawie to wypada.
@kasandra - Czytałam Twoją opinię i totalnie się z nią zgadzam.
@Kamila - bardzo podobne w stylu, podejściu do "problemu".
@giffin - niestety oceniam książki po okładce, ale faktycznie - Wydawnictwo Prószyński robi dobrą robotę jeśli chodzi o okładki.
@Grafogirl - polecam. A co do tego kiedy - wiadomo, wiadomo. Każdy (każda z nas) ma ten problem.
@Bujaczek - mówimy o tej samej książce? raczej krążyła wokół smutnych tematów...
Przeczytałam z przyjemnością, bo akcja zgrabnie poprowadzona, ciekawy język, niezła polszczyzna i ciekawe spojrzenie na życie, ale jest w fabule jeden zasadniczy mankament.
OdpowiedzUsuńSkoro Daria była ślubnym dzieckiem, to w jej akcie urodzenia musiało figurować nazwisko matki. Gdyby rzecz dotyczyła nastolatki, to wtedy faktycznie cała sprawa mogłaby być dla niej tajemnicą, jednak bohaterka jest osobą dorosłą z wszelkimi dokumentami, do których wyrobienia zawsze potrzebna jest metryka urodzenia. Bez fałszerstwa lub ew. jakichś skomplikowanych działań urzędowych (o ile w ogóle takie są możliwe do zastosowania w takich przypadkach) w dokumentach zawsze widnieje nazwisko biologicznej matki.
@Anonimowy - przyznam szczerze, że nie zwróciłam na to uwagi zupełnie. Ale poza tym mankamentem bardzo ciekawa powieść i taka nieco w starym stylu - tak już się dzisiaj nie pisze (skojarzyłam styl pisania A. Piegi z pisarstwem K. Siesickiej czy S. Fleszarowej-Muskat).
OdpowiedzUsuń