sobota, 3 września 2011

Koczownicy - Nenad Veličković




Tegoroczny urlop miałam okazję spędzić w niesamowitym miejscu na naszym kontynencie. Byłam na Bałkanach - przejechałam i Bośnię i Hercegowinę. Widziałam Sarajewo. Miasto robi ogromne wrażenie. Niemal na każdym kroku można (nawet jeśli nie patrzy się uważnie) ślady nie tak wcale odległej wojny. Mieszkańcy Sarajewa nie opowiadają o niej chętnie, , tłumacząc, nieco z przekorą, że i tak nie pojmiemy o co w niej chodziło. Spacerując uliczkami Starego Miasta miałam w głowie dwie rzeczy: Bono śpiewającego "Miss Sarajevo" oraz treść książki Krzysztofa Jednachowskiego, którą miałam okazję recenzować wcześniej. Wróciłam BiH oczarowana i teraz pojawi się u mnie wiele recenzji literatury bałkańskiej. 

Rozpoczęłam od "Koczowników" Nenada Veličkovića. Dlaczego? Ano dlatego, że opisuje on tę wojnę inaczej. Podobnie, jak mówili o niej Bośniacy. Nie sposób nie uśmiechać się, kiedy czytamy tak smakowicie doprawioną ironią książkę. ALE nie sposób nie stłumić tego uśmiechu, kiedy mamy świadomość tego, że pod ironią ukrywają się bardzo gorzkie słowa.

Historia jest opowiadana przez kilkunastoletnią dziewczynę - Maję. Studentka ćwiczy pisanie poprzez notowanie wydarzeń, które mają miejsce podczas oblężenia Sarajewa. Jako, że jest córką dyrektora Muzeum, w którym to ukrywają się przed ostrzałem wraz z matką, ojcem,  babcią, bratem oraz jego żoną, dwoma przyjaciółmi - Juliem i Brkićiem oraz dalmatyńczykiem - Sniffim. Wydarzenia nie są przedstawiane chronologicznie, a rozgrywają się w 1994 roku.

Postaci przedstawione w powieści są niesamowicie barwne, interesujące. Nieco przerysowane karykaturalnie - ojciec, jako dyrektor Muzeum pieczołowicie pilnuje wszystkich eksponatów, broni Muzeum przed wojskowymi, którzy zamierzają urządzić w budynku sztab. Matka, wegetarianka ze szkoły makrobiotycznej, regularnie uprawiająca jogę, która potrafi przyrządzić kawę niemal z każdej rośliny. Brat przyrodni Mai, Davor, dziennikarz radiowy, który po wyrzuceniu go z pracy próbuje uniknąć mobilizacji (ukrywa się w tym celu w Muzeum, przebrany za żołnierza-eksponat). Jest i jego żona, Sanja - ciężarna, która wykorzystuje Davora wręcz przeperfidnie, prosząc o spełnienie coraz bardziej wysublimowanych zachcianek. Mamy tutaj również babcię - Gretę, która odpowiedzi na każde pytanie szuka poprzez ułożenie miniaturowego pasjansa. Babcia jest ponadto w posiadaniu tajemniczej czarnej skrzyni, w którą bardzo chętnie zajrzałby Julio - partyzant w czasach II wojny światowej, a obecnie kolaborant do potęgi. Przehandluje i zorganizuje niemal każdy pożądany produkt. Jest w nieustannym konflikcie z Brkićiem, gdyż w młodości zakochani byli w tej samej dziewczynie. Są i postacie poboczne, jak wszędobylska i przewścibska sąsiadka, której szczytem marzeń jest elektroniczny termometr. Plejada postaci bardzo specyficznych.

Absurd goni absurd. Żołnierze rekwirują wszystkie eksponaty broni z Muzeum, celem ich wykorzystania w trakcie ataku. Matka Mai regularnie przygotowuje mięso z mąki, które w smaku przypomina starą gąbkę, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że smakuje jak sznycel. Smaczków takich jest mnóstwo. Pomiędzy tymi dość groteskowymi historiami, autor wplata gorzkie refleksje na temat samej wojny. Pomoc humanitarna w postaci paczek, które otrzymują mieszkańcy Sarajewa, wydaje się być jedynie wyciszeniem sumienia przez Zachód. No bo nie samą pomocą, skoro puszki zawierają wieprzowe - zakazane dla muzułmanina - mięso. 

Powieść przedstawia zupełnie odmienny obraz konfliktu. Bez patosu, dramatyzmu. Nie oznacza to jednak, że wojny nie ma. Jest, ale pokazana w całej absurdalności. Co wzmacnia przekaz. Zdecydowanie polecam. Nie mam pojęcia, czy to specyfika literatury Bałkanów -czytałam jedynie "Słownik chazarski", który był w podobnym klimacie. Ale jeśli tak - to bardzo "Lubię to!".

Kategoria: współczesna literatura piękna 
Wydawnictwo Czarne 2005, s. 296
Biblionetka: 4,63/6
Moja ocena: 4+/6

4 komentarze:

  1. Zachęciłaś mnie i to jak! Mam nadzieję, że znajdę tę książkę w bibliotece albo gdziekolwiek, bo po Twojej recenzji czuję, że bardzo mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Cassiel - polecam! kupić też chyba jeszcze na Allegro można. W bibliotekach większych też powinny być.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, to będzie dobra rzecz! Dobrze wiedzieć, bardzo dziękuje za cynk:) ja ze swojej strony polecam książkę z tej samej serii, także o wojnie z przymrużeniem oka, tyle że w Bośni. Książka "Jak żołnierz gramofon reperował" Sasy Stanisic http://www.czarne.com.pl/?a=339
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. @papryczka - już mam w domu, czeka na swoją kolejkę do przeczytania :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

.
.
Template developed by Confluent Forms LLC